Głos spod ziemi. W Czeskim Cieszynie stanął poezjomat
Obywatel O.K.
Ondřej Kobza to czeski artysta, felietonista, ale też przedsiębiorca (ma artystyczną kawiarnię w Pradze, Café V lese, prowadził bar połączony z serwisem rowerowym Bajkazyl).
Zorganizował wiele happeningów, m.in. koncert na pontonach pod Mostem Karola na Wełtawie, koncert orkiestry symfonicznej w normalny dzień na poczcie czeskiej, półkilometrowy stół na moście Karola, na który każdy coś mógł przynieść i podzielić się z innymi, kąpiele w dźwiękach (nietradycyjne przedstawienie opery Mozarta Don Giovanni (Jan w wannie), podczas którego widzowie leżeli ubrani w wannach z ciepłą wodą), wierszomat (budka z tekstami wierszy zmienianymi co roku), żywy ludzki poezjomat (artysta z megafonem i specjalną płachtą elektroniczną po wyborze danego utworu mówił wiersz), pianin na ulicach i wielu innych akcji artystycznych.
„Głosy, słyszę głosy…”
Poezjomat to maszyna, dzięki której można posłuchać poezji, piosenek, muzyki i innych dźwięków na ulicy. Za stalowej rurki wystaje korba, za pomocą której przechodzień – kręcąc nią - może generować prąd. A potem, naciskając przycisk, wybiera jedną z dwudziestu ścieżek dźwiękowych. Poezjomaty są w różnych miejscach w Czechach, ale nie tylko: - Poezjomat kosztuje 250 tysięcy koron. W kraju mamy ponad 30 poezjomatów, ale są też zagranicą, w Nowym Jorku, Berlinie, Brukseli, Sofii. W Polsce znajduje się jeden, w Łodzi, ale mamy nadzieję, że wkrótce pojawią się kolejne – mówił praski artysta podczas otwarcia.
Poezjomat jest niczym peryskop spod ziemi: - Tak, to nawiązanie do undergroundu, to taki paeryskop kulturowy, głos z głębi – mówił Ondřej Kobza.
- Utwory są wybierane do konkretnego miejsca, mają odzwierciedlać jego genius loci. W przypadku cieszyńskiego poezjomatu utwory wybrała częściowo Renata Putzlacher, częściowo Ivan Motýl. Wprawdzie maszyna nazywa się poezjomatem, ale nie tylko chodzi o poezję, są tam tez piosenki, opowiadania, w innych maszynach mamy nawet odgłosy sportowe. To są odgłosy, które świadczą o charakterze tego danego miejsca. Możliwe, że za rok zmienimy repertuar i poszerzymy o inne dźwięki. Poezjomat stanie na rok na razie, ale mamy nadzieję, że znajdziemy kolejnych partnerów, żeby projekt przedłużyć. Mam nadzieję, że to dla nas taka droga do Polski i poprzez ten projekt będzie nam się udawało znaleźć w innych polskich miastach – zauważył czeski artysta.
W Czeskim Cieszynie możemy posłuchać pieśni „Płyniesz Olzo” Jana Kubisza, twórczości: Bogdana Trojaka, Jana Delonga, Juliana Przybosia, Petra Ligockiego, Henryka Jasiczka, Jacka Sikory, Władysława Sikory, Jerzego Kronholda, Janusza Klimszy, Zbigniewa Macheja, Petr Bezruča, utworu Dwa brzegi, Pomylona Gosia, Sumny Tesin, utworu Ewy Farnej, legendy o powstaniu Cieszyna oraz legendy o Studni Trzech Braci czy utworu Jaromira Nohawicy.
Jest z czego wybierać
- Dziękuję za ten pomysł, zawsze to jest łatwiej przekonać naszych mieszkańców i przedsiębiorców, że być może jest to fajny pomysł i że moglibyśmy ten poezjomat zatrzymać na kolejne lata. Jest tu symbolika niezwykła – polskie i czeskie nazwiska, jak i to ilu mamy tutaj twórców i to z różnych dziedzin i tez ilu mamy poetów i to świadczy o tym, że jesteśmy bogatym miastem. Myślę, że wiele osób będzie się tutaj zatrzymywać i słuchać tych wierszy, jakby im poezji w życiu brakowało, to zawsze mogą tutaj zajść. - mówiła burmistrz Gabriela Staszkiewicz i dodała: - Myślę, że ta lista (utworów – przyp.red.) to za mało i moglibyśmy dużo więcej dodać i wykorzystać.
- Cieszę się, że udało się znaleźć dla poezjomatu właściwe miejsce. To prawda, jak ktoś już wspomniał, że jesteśmy twórczą potęgą, nie tylko mamy poetów, ale też bajkopisarzy, artystów, grafików. Piękne i symboliczne jest to, że przy niektórych nazwiskach jest tylko CZ, przy innych PL, a niektórzy mają PL+CZ to taki świetny miks, który pokazuje, że tutaj w Cieszynie, w tym regionie musimy żyć razem i działaś razem, inaczej się nie da – zauważył Vít Slováček – 2. Zastępca Prezydenta Miasta Czeski Cieszyn
Miał być pośrodku mostu
- Pierwotnie miał być postanowiony na moście, dokładnie pośrodku, gdzie przebiega granica, ale nie udało się uzyskać zgody (jak tłumaczył Vít Slováček chodziło o szerokość chodników i to, że maszyna utrudniałaby ruch po nich, choćby niewidomym – przyp. red.). Most to dla mnie bardzo bliski symbol, na Moście Karola zrobiłem akcję z długim stołem, możemy to tutaj też powtórzyć – zaproponował performer.
- Jeśli chodzi o stół, to mamy tutaj taki, na Święto Trzech Braci. Rozstawiamy na moście, można częstować się strudlem – śmiała się Staszkiewicz, a Slováček tłumaczył artyście z polskiego na czeski wypowiedz Staszkiewicz.
- Zawsze możemy wymyślić coś innego – skomentował Kobza i znając jego różnorodną twórczość, nie można mieć wątpliwości, że byłoby to coś oryginalnego…
Natasza Gorzołka
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.