Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Zaolzie. Wystawę „Józef Wybicki i Pieśń Legionów Polskich we Włoszech” oglądać można w siedzibie Kongresu Polaków w RC

Od czwartku 21 kwietnia do 25 maja w siedzibie Kongresu Polaków w RC przy ulicy Grabińskiej w Czeskim Cieszynie obejrzeć można wystawę „Józef Wybicki i Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”.

Wystawa została zorganizowana z okazji 200. rocznicy śmierci autora tekstu polskiego hymnu narodowego i równocześnie jednego z patronów roku 2022. Józef Wybicki zmarł 10 marca 1822 roku. W 1923 roku jego szczątki przeniesiono do krypty zasłużonych kościoła św. Wojciecha w Poznaniu. Uchwałą Sejmu z 26 lutego 1927 roku napisaną przez niego pieśń ustanowiono polskim hymnem narodowym.

Dziesięć plansz zawierających mnóstwo ciekawych informacji oraz skany archiwalnych dokumentów i fotografii przygotował Marian Steffek z Ośrodka Dokumentacyjnego Kongresu Polaków. Omawia na nich postać Wybickiego. Wspomina, że był on także autorem wierszy, utworów dramatycznych i librett operowych, a także wspomnień, pism politycznych, rozpraw ekonomicznych. Był też posłem na sejm.

Na wystawie zobaczymy także ilustracje poszczególnych fragmentów „Mazurka Dąbrowskiego” namalowane przez Juliusza Kossaka, a także zestawienie pierwotnego tekstu „Pieśni Legionów Polskich” ze współczesnym brzmieniem hymnu polskiego.

(indi)

źródło: ox.pl
dodał: indi

Komentarze

6
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
2022-04-21 18:26:05
robespierre: Kalwaria Zebrzydowska i mieszczące się tam sanktuarium odegrało niebagatelną rolę w kształtowaniu świadomości narodowej mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. Udający się na pącie do Kalwarii, czy Częstochowy stykali się ze swymi rodakami z innych regionów kraju. Doświadczali wspólnoty duchowej i językowej. Jak zauważył pewien uparty skoczowianin, G. Morcinek: Ów proces przyśpieszały coroczne pącie, czyli pielgrzymki do Kalwarii Zebrzydowskiej, ba, nawet do Częstochowy, gdzie śląscy pątnicy spotykali się z procesjami z całej Polski. Takie spotkania przyczyniały się walnie do rozbudzania świadomości narodowej. Chodziło tu przede wszystkim o język. Zdumieni śląscy pątnicy przekonywali się, że pielgrzymi z „Polski” (miano tu na myśli ówczesną Galicję) i z „Ruskij Polski” mówią tym samym językiem, jakim posługują się Ślązacy. - Po jakiemu wy mówicie? - pytali śląscy pątnicy. - A dyć po polsku! - To wyście Polakami? - A dyć Polakami! „No, to my chyba także jesteśmy Polakami?!” - świtała nieśmiała myśl w ich pobożnych umysłach. Zrodziła się ona wcześniej, zanim śląscy chłopi powędrowali do Panienki Marii w Kalwarii Zebrzydowskiej i w Częstochowie.
2022-04-21 18:27:33
robespierre: Zakiełkowała chyba po raz pierwszy za czasów Napoleona. Chłop śląski bowiem, brany w rekruty do wojska austriackiego, znalazł się w Italii, gdy młody jeszcze, bo 27-letni Napoleon Bonaparte wiódł boje z Austrią w Lombardii. I ten rakuski „gemajne” ze Śląska Cieszyńskiego miał pobić jakiegoś tam Napoleona z piekła rodem, jego wąsatych wojaków gadających chyba po „egipcyjańsku”, oraz na dodatek jakiegoś generała Henryka Dąbrowskiego z jego nie mniej wąsatymi wojakami, gadającymi – o dziwo! Po polsku. Był to ten sam język, jakim mówiono koło Cieszyna, Strumienia, Skoczowa, Frysztatu i w Beskidzie, tylko jakby bardziej wypolerowany, ogładzony i trochę niby pański. Ale w każdym razie ten sam… za G. Morcinek
2022-04-21 18:28:24
robespierre: A że w rakuskich regimentach skrzeczeli mu nad uchem po niemiecku oficerowie i różne „zupaki” i bili go harapami, i znowu wymyślali od „polnisches Gesindel”, przeto jeden i drugi, i setny „gemajne” pomyślał, żeby tamci diabła zjedli i przechodził na drugą stronę. Do Legionów Dąbrowskiego. Z flintą i cielętnikiem, czyli tornistrem, i z nadzieją, że będzie przyjęty z otwartymi ramionami. Owszem, generał Dąbrowski przyjmował takich dezerterów z otwartymi ramionami. za G. Morcinek
2022-04-21 18:29:21
robespierre: Śląski otrok w mundurze polskiego legionisty przemierzał daleką drogę do tej dziwnej Polski, którą sobie inaczej wyobrażał, lecz której chciał być jednak wierny. I śpiewał, jakby to była pieśń kościelna, odpustowa, pontyfikalna, że jeszcze Polska nie zginęła, bo my żyjemy… za G. Morcinek
2022-04-21 18:30:20
robespierre: Przewędrowali więc śląscy „gemajni” całą Europę, tłukli, kogo im wskazał generał Dąbrowski, a potem wracali na swoje Szląsko jako weterani obwieszeni cudzoziemskimi medalami, kuternogi i dziady kalwaryjskie, i od swych panów brali baty na dębowej „barborze” za to, że zamiast wracać, kiedy się należało, i odrabiać pańszczyznę, zawieruszyli się gdzieś na „polskiej wojnie”, Zupełnie tak samo, jak w opowiadaniu Żeromskiego o żołnierzu tułaczu. za G. Morcinek
2022-04-21 18:31:11
robespierre: A potem nieraz jeszcze starzykowie, wygrzewający się pod ścianą chałupy w słońcu, nucili osobliwą pieśniczkę o Polsce, która jeszcze nie zginęła, bo oni żyją. Wnukowie dziwili się jej tak długo, aż nadeszła Wiosna Ludów. Wtedy przestali się dziwić. za G. Morcinek
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: