Maszerowali po kyrpce
Do wyboru były cztery trasy o różnej długości zaczynające się w dwóch różnych punktach wyjściowych: w Gródku oraz w Mostach koło Jabłonkowa. Do przejścia było 9, 11, 17 lub 19 km. Na każdej z tras był przynajmniej jeden punkt kontrolny, gdzie turyści podbijali karty uczestnictwa i szli dalej. Ci, którzy wyruszali z Mostów mieli także okazję odwiedzić grób nieżyjącego od pięciu lat członka „Beskidu”, śpiewnej duszy towarzystwa podczas klubowych wycieczek Jana Kluza. – Od pięciu lat rajd o Kyrpce Macieja zaczynamy składając kwiaty na grobie Jana Kluza - mówi prezes PTTS „Beskid Śląski” Halina Twardzik. – Gdy zmarł, nie mogłam być na pogrzebie, bo akurat byłam na dalekim wyjeździe. Dla tego poszłam na grób przy najbliższej okazji po powrocie, co wypadało akurat na rajdzie o Kyrpce Macieja. Od tego czasu przychodzimy tu przed rajdem co roku – dodaje Wiesława Branny, członkini „Beskidu”.
Meta rajdu usytuowana była była w Lasku Miejskim w Jabłonkowie. Tytułowe kyrpce Otrzymał najwytrwalszy turysta, Józef Heczko z Wędryni, który przeszedł całą trasę mimo iż porusza się o kulach nie mając jednej nogi.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.