Z powodu kryzysu, szewc sie nie wyrabia
Takiej ilości obuwia do naprawy Jerzy Olszówka, szewc ze Skoczowa jeszcze nie miał. - Powodem tego jest być może kryzys, ale i zanikający zawód szewca- opowiada rzemieślnik.
Przez kilka dni na drzwiach zakładu szewskiego przy ul. Bielskiej w Skoczowie wisiała kartka “Butów nie przyjmujemy - do odwołania”. - Nie dało się przejść, bo tyle par butów klienci przynieśli do naprawy. Pomimo tego, że praktycznie nie wychodzę z zakładu i pracuje po godzinach, nie mogłem się wyrobić - mówi Jerzy Olszówka, dodając że ludzie o naprawie butów przypominają sobie zwykle, kiedy następuje zmiana pogody. - Nagle robi się zimno i okazuje się że zimowe buty są uszkodzone. Wtedy trafiają do naprawy - dodaje.
Drzwi zakładu skoczowskiego szewca nie zamykają się. - Tu trzeba dokleić podeszwę, tam podkleić wkładkę, a i mam jeszcze buty od koleżanki…- mówi jedna z klientek. - A ja przyniosłem kozaczki żony do naprawy - dodaje Władysław Osowski.
- Cieszę się, że jest tylu klientów, choć czasem naprawdę nie potrafię się wyrobić, wtedy wywieszam kartkę, średnio raz na tydzień… - dodaje szewc i przyznaje, że nigdy przedtem takiej rzeszy klientów nie miał. - Może to kryzys, a może powodem jest też to, że kolegów po fachu coraz mniej…
KOD
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
