Wspólne znaczy niczyje
Spalone kosze na śmieci, zdewastowane ogrodzenie, zaśmiecone chodniki, zniszczony przystanek autobusowy, zanieczyszczone rzeki… Wymieniać można w nieskończoność. A gdyby ten kosz, ogrodzenie, chodnik, przystanek czy rzeka były nasze osobiste? Robi różnicę…
Jest grubo po północy. Grupa wyrostków wraca z imprezy, widać nie dostarczyła ona specjalnych wrażeń. Jeden z koszy na śmieci wylądował na środku drogi. Wysypana zawartość znalazła się na chodniku. Kawałek dalej zniszczone ogrodzenie i przystanek autobusowy. O poranku idziemy do pracy, po zakupy, do swoich spraw. Nikt specjalnie nie przejmuje się stratami, które ponieśliśmy wszyscy…
Tak łatwo papierki wypadają nam z rąk na ulicę, a w życiu nie zostawilibyśmy śmieci w ogrodzie. Nie protestujemy widząc wandali niszczących ogrodzenie, jednak gdyby był to nasz płot… - To fakt w naszym kraju nie jest czysto i pięknie, bo o to nie dbamy. Wywożenie śmieci do lasu czy palenie traw, nie mówię już o dewastacjach i niszczeniu wszystkiego co nazywa się mieniem publicznym.. Chyba nas to mało obchodzi…Albo mamy tyle własnych zajęć i nie mamy na to czasu, albo mamy taką mentalność - mówi Agnieszka, studentka ochrony środowiska.
Jakoś tak się przyjęło od pokoleń, że publiczne to coś co nie nasze. Niestety potem sami mamy pretensje widząc zniszczenia, które uwiecznił nasz fotoreporter w parku Edwarda Biszorskiego w Skoczowie…
KOD
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.