Nowa dyrektor COK: Czerwonych dywanów nie będzie
Łukasz Grzesiczak: Co Panią skłoniło by ubiegać się o stanowisko dyrektora Cieszyńskiego Ośrodka Kultury „Dom Narodowy”?
Cecylia Gasz-Płońska: Przez wiele lat pracowałam w kulturze, kultura jest mi bliska, a Cieszyn szczególnie. Kiedy byłam dyrektorem instytucji filmowej Silesia Film współpracowaliśmy z miastem Cieszyn, początkowo przy festiwalu filmowym pana Romana Gutka „Nowe Horyzonty” i Kinem na Granicy – przeglądem pani Joli Dygoś, później przy Wakacyjnych Kadrach. Funkcjonowanie kultury Cieszyna nie jest mi obce i uważałam, że zewnętrzne spojrzenie na pewne działania marketingowe jest bardzo ważne. Zawsze można coś innego zobaczyć niż Ci, którzy tkwią na co dzień w tych realiach.
Szukała Pani pracy?
Nie do końca. Moje życie zawodowe, z jednej strony, związane jest z zarządzaniem nieruchomościami (w nich funkcjonuje już od lat 90.), z drugiej – zarządzeniem kulturą, tą dziedziną zajmuje się od przełomu lat 90. i dwutysięcznych. Przez przypadek dowiedziałam się, że szukają dyrektora Domu Narodowego w Cieszynie i postanowiłam wysłać swoją aplikację.
Mówi Pani o spojrzeniu z zewnątrz na sprawy kultury w Cieszynie. Jaki ten obraz kultury w tym mieście wyłania się w spojrzeniu osoby z zewnątrz?
Pracując jeszcze w Silesia Film poprzez kilka dobrych lat w Domu Narodowym mieliśmy nasz festiwalowy sztab organizacyjny. Miałam wtedy okazję poznać specyfikę funkcjonowania Domu Narodowego czy Wydziału Kultury. Wówczas współpracowałam także z burmistrzem i wiceburmistrzem. Co nie znaczy, że nie uczestniczyłam w Cieszynie w imprezach niefilmowych, jak chociażby Święcie Trzech Braci. Cieszyn jest mi bliski, na pewno bliższy niż inne miasta naszego regionu, zresztą znam też trochę ludzi w Cieszynie, którzy zajmują się kulturą.
Pytałem o spojrzenie na cieszyńska kulturę. Jest dobrze, a może jest źle z tą kulturą w Cieszynie?
W mojej ocenie, w porównaniu z innymi miastami, jak na tak niewielkie miasto kultura w Cieszynie ma jeszcze szansę na większy rozwój. Dzieje się bardzo wiele, nie zawsze jest to w odpowiedni sposób nagłaśniane i często spotykamy się z takim zarzutem, że „u nas się nic nie dzieje”. Bardzo często mówią to osoby, które czekają na zaproszenie i wierzą, że po czerwonym dywanie wejdą na jakąś imprezę. Wystarczy wykazać choć odrobinę zainteresowania, a tych wydarzeń kulturalnych jest naprawdę bardzo dużo. Analizując wydarzenia, które zostały zrealizowane przez Dom Narodowy w roku 2012 i ten planowane na rok 2013 mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że imprezy są zróżnicowane. Jednym z moich zadań będzie przeanalizowanie tej oferty i odpowiedzenie na pytanie, czy właśnie takich imprez oczekują mieszkańcy.
Czego mamy się spodziewać po Domu Narodowym kierowanych przez Panią?
W najbliższym czasie muszę dokonać konkretnych analiz. To nie jest tak, że ja przyjdę, machnę czarodziejską różdżką i wszystko się zmieni. Przede mną ciężka praca, która – mam nadzieję – sprawi, że po kilku miesiącach będą mogła zaproponować burmistrzowi i mieszkańcom moją propozycję funkcjonowania Domu Narodowego. Aby móc cokolwiek zmienić trzeba to dobrze poznać. Bardzo bym chciała przeprowadzić wśród mieszkańców ankietę, w której zapytamy czego oczekują od Domu Narodowego – jakich form edukacji kulturalnej czy imprez. Mam nadzieję, że Państwo dziennikarze mi w tym pomożecie.
Będą zwolnienia w Domu Narodowym?
Tego nie powiedziałam. Proszę dać mi czas na zapoznanie się z sytuacją i podjęcie ewentualnych decyzji.
Czy – według Pani – fakt, że nie mieszka Pani w Cieszynie, a w Rudzie Śląskiej, może negatywnie wpłynąć na wykonywanie przez Panią obowiązków dyrektora Domu Narodowego?
Absolutnie nie. Poza tym, zdradzę Panu, że rozważam przeprowadzkę do Cieszyna.
Rozmawiał Łukasz Grzesiczak
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.