Ważą się losy ludzi!
Bez porozumienia!
Porozumienie nie zostało zawarte. Kolejne rozmowy odbędą się w środę. W bielskim zakładzie pracuje ponad 800 osób. Wanda Stróżyk z NSZZ Solidarność poinformowała, że rozmawiano o kilku wersjach programu dobrowolnych odejść - za odprawą, ale także o tym, by pracownicy – za odpowiednią zachętą – przyjęli pracę w innych spółkach Grupy, na czym pracodawcy zależy. - Jeśli tu nie dojdziemy do porozumienia, to zarząd zastrzega sobie prawo zwolnień. – powiedziała.
Na razie obie strony zaprezentowały swoje stanowiska. - Dla pracowników bardzo ważne są przykładowo warunki, na jakich zostaliby przyjęci w innych zakładach. Czy będą zatrudnieni, jako nowi, czy też z uwzględnieniem wypracowanego dorobku? Ważna jest kwestia zachęt, bo przykładowo do Tychów, gdzie mieliby pracować, z Bielska-Białej jest 50 km. Ale niektórzy pracownicy dojeżdżają z Żywca czy Węgierskiej Górki, a to już 90 km. Istotna jest także wysokość ewentualnych odpraw. Padły propozycje, ale negocjujemy” – powiedziała.
Koniec epoki
Związkowcy obawiają się, że w przyszłości i to całkiem niedalekiej, mogą nastąpić kolejne redukcje zatrudnienia. Będzie to miało związek z zakończeniem produkcji silnika benzynowego. - Około 160 pracowników znajdzie pracę jeszcze do końca roku. Do 2025 roku planowana jest produkcja silnika diesla, ale czy tak będzie – nie wiemy. Może być tak, że w niedalekiej przyszłości nastąpią kolejne redukcje. – wyjaśniła Wanda Stróżyk.
Związkowcy podkreślają, że ma to związek z decyzjami UE, które prowadzą do utraty miejsc pracy nie tylko w bielskim zakładzie, ale i w firmach z otoczenia. A to oznacza, że pracę stracą nie tylko pracownicy Powertrain, ale także kooperanci.
Jak wynika z wyliczeń związkowców na każdego zwolnionego tutaj, pracę stracą cztery osoby u kooperantów. - To wszystko jest przykre, bo bielski Powertrain był najlepszym zakładem w Grupie. – wskazała.
(ach)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.