Spotkałam szczęśliwych alkoholików. 30 lat Cieszyńskiego Klubu Abstynentów „Familia”
30-lecie Cieszyńskiego Stowarzyszenia Klubu Abstynentów „Familia” było obchodzone w minioną sobotę (21.10.2023) w Klubie na ul. Błogockiej 30a. Chwilę przed częścią oficjaną porozmawiałam z Wiceprezesem o historii i początkach klubu:
- Klub na początku działał przy przychodni leczenia uzależnień na ul. Bielskiej, potem na ul. Przykopa, gdzie miasto wydzieliło jeden pokój. Z chwilą, kiedy został założone Stowarzyszenie Abstynentów starali się ci pierwsi członkowie o ten lokal tutaj, na ul. Błogockiej 30a. Lokal wynajmujemy od Zakładu Budynków Miejskich w Cieszynie Sp. z o. o. - mówi Wiceprezes Stowarzyszenia, Leszek Szurman.
Klub działa od 30 lat, ale czym się właściwie zajmuje?
- Pomagamy ludziom, którzy wychodzą z uzależnienia od alkoholu. W działalności statutowej jest np. terapia – mamy tutaj panią terapeutkę, która przyjmuje ludzi, którzy chcą wsparcia. Pomagamy w przygotowaniu o radykalnej terapii w ośrodkach zamkniętych czy dziennych. Organizujemy dla członków stowarzyszenia smażenie jajecznicy, pieczenie placków, wycieczki integracyjne. Wspólnie ze stowarzyszeniem ze Skoczowa czy Ustronia organizujemy Noc Świętojańską – wyjaśnia wiceprezes.
Klub liczy sobie około 30 stałych członków, pojawiają się też nowe twarze. Stowarzyszenie jest otwarte na każdego potrzebującego:
- Przychodzą do nas osoby nie tylko z pobliskiej noclegowni dla osób bezdomnych, ale też można po prostu przyjść „z ulicy”, jeśli my lub nam bliscy mamy problem z uzależnieniem. Prowadzimy też telefon zaufania – 33 852 40 00, czynny w godzinach działania klubu, czyli we wtorki od 10:00 do 14:00, w środy od 10:00 – 14:00 i piątek od 16:00 do 18:00. Niestety, nie stać nas na to, żeby opłacać osoby na pełny etat – zauważa Szurman.
30 lat minęło, co dalej?
- Oby kolejne 30 – śmieje się Leszek Szurman. – W planach kolejne spotkania, otwarte drzwi, rocznice trzeźwości. Dalsze działanie.
Tej możliwości dalszego działania, nowego lokalu, a także podziękowania za te działania, które są prowadzone przez Klub, składali kolejno na ręce Wiceprezesa goście: Agnieszka Baszczyńska - dyrektor PCPR w Cieszynie, Brygida Pilch - Radna Rady Miejskiej Cieszyna oraz Krzysztof Kasztura - I Zastępca Burmistrza Miasta Cieszyna oraz przedstawicielka Grupy Rodzinnej Al – Anon z Cieszyna, Mieczysława Szturc.
Podczas spotkania pojawiły się też bardzo osobiste wspomnienia i historie klubowiczów i sympatyków klubu.
- Zawsze się tu czułam dobrze, bezpiecznie – mówiła jedna z klubowiczek Zosia: - Zwłaszcza dla początkujących ludzi, którzy zaczynają swoją drogę trzeźwienia… Wiecie mitingi są tam powiedzmy poniedziałek, środa, niedziela, a czasem się zdarza jakiś dzień w tygodniu, gdzie mitingu nie ma i ten początkujący trzeźwiejący alkoholik, bardzo się bojący ulicy, życia chce poczuć się bezpiecznie i dobrze. I takie miejsca są bardzo potrzebne. Zawsze żeśmy tutaj przychodzili, czy w coś pograć, czy porozmawiać z psychologiem, czy ze sobą się spotkać i porozmawiać. Dzisiaj może ten świat jest inny, bardziej wirtualny, ale wtedy żeśmy potrzebowali się spotkać twarzą w twarz.[…] Byli i tacy, co przychodzili tu choćby i po to, żeby telewizor pooglądać w bezpiecznym, trzeźwym miejscu. […] Zawsze z sentymentem wspominam klub i zawsze chętnie tu przychodzę.
- To wszystko zakładał Waldek, tu, Skoczów. Myśmy z Waldkiem kiedyś razem pili, a potem zaczęliśmy mniej więcej w jednym czasie trzeźwieć - mówił jeden z sympatyków, wspominając pierwszą wigilijkę na ul. Bielskiej, która miała miejsce w 1992 roku
- Dzięki temu miejscu i tym ludziom, którzy tu przychodzili, moja trzeźwość trwa do dzisiaj […] – deklarował inny klubowicz, Sławek. - Czasem w domu nie mówi się na te tematy [nałogu – przyp.red.], bo można zostać źle zrozumianym, natomiast tutaj można powiedzieć wszystko. Tutaj tak się rozumiemy, że czasem nawet mówić nie trzeba, a ktoś widzi, że coś jest nie tak […]
- Za miesiąc będzie 26 lat, jak nie piję i według mnie, to jest jedyna choroba, którą pacjent musi sam rozpoznać. […] Najlepszego dnia z okresu picia nie zamieniłbym na najgorszy dzień z okresu, kiedy nie piję. Jestem szczęśliwym alkoholikiem. Arkady Fiedler napisał „Spotkałem szczęśliwych Indian”, a my tu jesteśmy chyba szczęśliwi alkoholicy… - śmiał się Janek.
Szczęśliwi i niepijący alkoholicy bawili się później jeszcze wiele godzin, świętując swoją trzeźwość i długoletnią działalność klubu, udowadniając, że szczęście to nie splot wydarzeń, ani "dar od losu", ale stan świadomego umysłu.
Natasza Gorzołka
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.