Siedem ofiar tragedii

Powracamy do tragedii pociągu na Morawach. Przypomnijmy rozpędzony pociąg wjechał w stalowe konstrukcje mostu w miejscowości Studenka.
Niewykluczone, że wśród siedmiu ofiar piątkowej katastrofy kolejowej w miejscowości Studenka w Czechach jest jeden Polak - poinformował premier Donald Tusk, który wraz z szefem czeskiego rządu odwiedził miejsce wypadku.
"Niewykluczone, że wśród ofiar śmiertelnych jest jeden Polak. Niewykluczone, ale nie możemy też tego potwierdzić, ponieważ identyfikacja jeszcze trochę potrwa" - powiedział dziennikarzom premier po oględzinach miejsca katastrofy. Tej informacji nie potwierdza jednak konsul Polski w Ostrawie. Wszystko dlatego, że najwięcej ofiar było w pierwszym wagonie, który został zgnieciony i dlatego identyfikacja znajdujących się w nim osób będzie bardzo trudna. Jak na razie trwają poszukiwania dwóch Polek, których dokumenty odnaleziono.

Polscy lekarze jak na razie nie jadą do Czech – mówi nam Wojciech Brachaczek lekarz koordynatora ratownictwa medycznego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach

POSŁUCHAJ

Na pewno leczenie rannych potrwa długo – dodaje Brachaczek, apelujemy o oddawani krwi.

POSŁUCHAJ

Trasą, na której doszło do katastrofy, jeżdżą pociągi pospieszne i jak informuje strona czeska nie było tu wypadku od kilkunastu lat. Usuwanie skutków tragedii potrwa kilka dni, natomiast wyjaśnianie przyczyn kilka tygodni.
Jak się okazuje katastrofy kolejowe zdarzają się we wszystkich krajach, nawet tych bardzo dobrze rozwiniętych technologicznie. Jak twierdzą fachowcy najczęstszą ich przyczyną jest błąd człowieka.
Wypadków kolejowych jest dużo mniej niż samochodowych. Jeśli jednak się zdarzają pochłaniają wiele ofiar. Najtragiczniejszy wypadek kolejowy w Polsce miał miejsce 28 lat temu. W Wielkopolsce zderzyły się dwa pociągi: osobowy i towarowy. Zginęło wówczas 67 osób a 64 zostały ranne.

Jan Bacza, (zac)