Rzóndzom, rozprawiajóm i śpiywajóm po naszymu i ni jyny
Jak podkreśla Henryk Nowak - założyciel i prowadzący klub, na zebrania którego schodzi się co miesiąc co najmniej dwudziestu miłośników śląskocieszyńskiej gwary. W spotkaniach tych przede wszystkim chodzi o to, aby mówić „po naszymu”, aby używać gwarowych słów i zwrotów.
Tym razem uczestnicy nie tylko wysłuchali tego, co przygotował dla nich prowadzący i sami czytali swoje gwarowe teksty, ale także wzięli udział w ciekawej zabawie. Mianowicie losowali karteczkę, na której zapisano gwarowe słowo i mieli za zadanie ułożyć z nim zdanie. Słowa były różne, zarówno te bardziej znane, jak i mniej. Zdarzało się, że ktoś jakiegoś słówka nie znał, zabawa miała więc wielki walor edukacyjny. I tak pudełko z karteczkami poszło w ruch dookoła stołu, a każdy kolejno wyciągał zeń karteczkę.
- nóńść. jak żech tukaj szeł, ni móg nóńść tego coch chcioł zabrać
- żgać. nie bydym żgać do gówna, bo łono smerdzi
- procne. kiejsi pranie ręczne to była procna robota
- rozciepać. nie rozciepuj mi to tu kole chałupy
- płaziok. jak my byli z wnuczką u wody to żech jej pedzioł chyć ten płaziok a ukaż czy poradzisz zrobić kaczkę
- zmazać. kiejsi się dziecka mioły fajnie, mogły się dycki zmazać
- podbechtać. jo to nie chcioł mówić, ale on mnie podbechtoł
- uślimtany. utrzyj se pyszczysko, boś je cały uślimtany
i tak dalej. Władysław Wrana w odpowiedzi na wylosowane słówko przeczytał całe zabawne opowiadanie o tym, jak to poszeł na zakupy do supermarketu a na koniec humorystyczna piosenkę „Jak jo idym z karczmy do dom” zaśpiewał Henryk Miech. W odpowiedzi, nawiązując do tematu Kristen wyrecytował gwarowy wiersz „Pijak” - Wawrosza.
Kolejne spotkanie 7 maja o 16:00 w Domu Narodowym. Przyjść może każdy, czy to jako nowy członek, czy tylko okazjonalnie, by posłuchać.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.