Matka Szymonka wychodzi na wolność
Przypomnijmy, 19 marca 2010 roku około 16.00 dwaj chłopcy przechodzący obok stawu hodowlanego na peryferiach Cieszyna zauważyli leżące w nim zwłoki. O makabrycznym odkryciu powiadomili rodziców, a ci z kolei - policjantów. Wspólnie ze strażakami wyłowiono ze stawu ciało - z wyglądu około 2-letniego chłopczyka. Byliśmy wtedy na miejscu: Zwłoki chłopczyka znaleziono w stawie
Śledztwo
Służby początkowo zakładały również scenariusz podwójnej zbrodni i poszukiwali ciała matki. Śledczy przeszukali też informacje o zaginięciu chłopców w całej Europie. Niewinne blond włosy dały trop na Skandynawię, Niemcy. Sprawdzono nawet kody kreskowe ubranek maleństwa. Policjanci sprawdzali domy i chłopców w wieku od 2 do 3 lat w całej Polsce. [Pisaliśmy: Sprawdzą wszystkich chłopców].
Mimo ogromnego zaangażowania Policji i mediów przez dwa lata nie udało się ustalić, kim jest chłopiec i jego zabójcy [Pisalismy: To zabójstwo! Śledztwo trwa!]. Wiadomo było jedynie, że chłopczyk mający od 12 - 18 miesięcy umierał w ogromnym bólu, na skutek mocnego uderzenia, który doprowadził do zapalenia otrzewnej. Chłopca, nazwanego „Jasiem” i pochowano w Cieszynie, a towarzyszyły mu w ostatniej drodze tłumy mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. [Pisaliśmy: Bezimienne dziecko pochowano, On śpi i modli się]. Na grobie zamieszczono napis:
"Chłopczyk. Żył około 2 lat" oraz wiersz.
„Tak bardzo bić chciało
Twe maleńkie serce
Do życia się rwało ...
Zgasło w poniewierce.
Śpij mały syneczku
Na cieszyńskiej ziemi
Ona Cię przytuli
Matczynym ramieniem.”
Śledztwo w sprawie Jasia – takie imię nadano dziecku w Cieszynie, toczyło się dwa lata. W końcu je umorzono. Jednak kulisy makabrycznej zbrodni wypłynęły na światło dzienne kilka tygodni później. Do aresztu trafili Jarosław R. i Beata Ch. Rodzice dziecka… [Pisaliśmy: Matka Jasia odnaleziona Beata Ch. nad stawem]. Udało się ich namierzyć dzięki sąsiadce, która zgłosiła, że nie widuje dziecka sąsiadów.
Rozprawa
Sprawa Szymona trafiła na wokandę we wrześniu 2013 roku. Wtedy to odczytano akt oskarżenia w tej sprawie: dotyczy on matki dziecka, 41-letniej Beaty Ch. i jej konkubenta, ojca Szymona, 42-letniego Jarosława R. Jak ustalili prokuratorzy, działając wspólnie i w porozumieniu, godząc się na pozbawienie życia niespełna dwuletniego syna Szymona R. oboje zaniechali udzielenia mu pomocy, pomimo konieczności natychmiastowego podjęcia leczenia medycznego z powodu rozwijającego się ropnego zapalenia otrzewnej, wywołanego zadanym przez Jarosława R. w dniu 24 lutego 2010 roku silnym ciosem w brzuch, powodującym podbiegnięcia krwawe w obszarze jelita cienkiego, naddarcie jelita oraz perforację ściany jelita cienkiego, manifestowanego silnymi dolegliwościami bólowymi, podwyższoną ciepłotą ciała, nudnościami, wymiotami, przyspieszeniem tętna i oddechu oraz zaburzeniami w oddawaniu moczu, a w dalszej kolejności rozwijającego się śródmiąższowego zapalenia płuc z narastającą dusznością i obniżeniem wydolności oddechowej dziecka, a nadto w dniu 27 lutego 2010 roku Jarosław R. zadał kolejny silny cios pięścią w brzuch, którymi to zachowaniami i zaniechaniem udzielenia pomocy doprowadzili do zgonu dziecka w dniu 27 lutego 2010 roku, którego zwłoki tego samego dnia wywieźli i porzucili w stawie w Cieszynie, następnie wyjechali do innego miasta na kilka dni, potem ukrywali się we własnym mieszkaniu, informując bliskich, że są gdzie indziej.Poświadczali też nieprawdę, starając się w Miejskim Ośrodku Opieki Społecznej w Będzinie o dodatek mieszkaniowy, a kiedy obowiązkowo mieli poddać Szymona szczepieniu, wykorzystali do zatajenia faktu śmierci Szymona inne dziecko - wnuka Beaty Ch. [Pisaliśmy: Beata Ch i Jarosław R. w sądzie.]
Wyrok
W 2017 zapadł wyrok: 12 lat więzienia dla Jarosława R. oraz 10 lat dla Beaty Ch. takie kary wymierzył katowicki sąd okręgowy rodzicom 2-letniego Szymona z Będzina, zmarłego 7 lat temu w wyniku obrażeń po silnym uderzeniu w brzuch. Sąd uznał, że było to zabójstwo z zamiarem ewentualnym. [Pisaliśmy: Wyrok w sprawie Szymonka]
Po roku Sąd Apelacyjny podwyższył wyrok: Jarosław R. otrzymał karę 15 lat pozbawienia wolności, a Beata Ch. 13 lat. Prokuratura domagała się dla nich dożywocia. [Pisaliśmy: Prokurator chce dożywocia]
Matka wychodzi na wolność
Po 13 latach w wiezieniu (na poczet kary policzono okres aresztu) na wolność wychodzi Beata Ch. Wyjście matki Szymonka na wolność wywołało poruszenie w mediach w całej Polsce i wśród mieszkańców Śląska Cieszyńskiego, gdzie mieszkańcy wciąż pamiętają, jak przez długie miesiące opłakiwano bezimiennego „aniołka” znalezionego w stawie.
— Do mojego domu jej nie wpuszczę — mówi Zenobia R., babcia Szymonka, w rozmowie z „Faktem”.
Służby nie planują objęcia Beaty Ch. ochroną, bo — jak tłumaczy prok. Paweł Nikiel z bielskiej prokuratury — prawo przewiduje ją raczej dla świadków i ofiar, nie dla osób skazanych.
Beata Ch. nie chce rozmawiać z mediami. Naprawdopodobniej zmieniła imię i nazwisko.
Na grobie Szymonka w Cieszynie ciągle świecą się znicze. Pamięć o nim jest w wielu sercach mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. Mimo wniosku babci Szymonka, grób pozostał w mieście, gdzie znaleziono jego ciało. Na przenosiny nie wyraziła zgody Beata Ch.
Jarosław R., ojciec Szymonka, skończy odbywać karę w grudniu 2027 roku.
NG
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.

Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
