Rekordowa frekwencja na Coloursach
Po raz pierwszy festiwal Colours Of Ostrava odbył się w zupełnie nowej lokalizacji. Z ostrawskiego zamku przeniósł się do terenów byłe Huty Vítkovic. Postindustralna sceneria robiła niesamowite wrażenie. Jednak w czeskich gazetach można było przeczytać narzekania na nową przestrzeń festiwalu. Dziennik Blesk cytuje 32-letnią mieszkankę Ostrawy, która gościła na Coloursach: - Przestrzeń Vítkovic może być ciekawa dla odwiedzających z innych części Czech. Dla nas z Ostrawy już takiego uroku nie miała. Według mnie na zamku było piękniej.
Cztery festiwalowe dni to ponad 120 zespołów z Czech i całego świata wśród których każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Antony and the Johnsons wystąpili w towarzystwie ostrawskiej filharmonii imienia Leoša Janáčka. Bobby McFerrin porwał publikę swoim hitem „Don’t worry, be happy”, francuska ZAZ rozkochała w sobie publiczność swoją energią i próbą mówienia po czesku. The Flaming Lips zasypali całe niebo balonami, a obok muzyków na scenie tańczyło kilkanaście dziewczyn.
Zachwycał kwartet smyczkowym Kronos Quartet, ukraiński folk w wykonaniu grupy Svjata Vatra oraz australijska kapela The barons of tang. Czeską publikę porwało Midi Lidi, a były też i polski akcent – zespół R.U.T.A. Były filmy, warsztaty i specjalne przedszkole dla najmłodszych,
Kto nie był, niech żałuje i rezerwuje swój czas na przyszły rok. Organizatorzy już zapowiadają 12. edycję Colours of Ostrava.
(łg)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.