Bo jaki chłop do kosy...
16.07.2012 17:08
Najpierw trzeba sobie przygotować sprzęt. Najlepiej jest wyklepać go na babce. Jedną ręką przytrzymując, drugą uderzając młotkiem o kosę. Następnie kosę trzeba naostrzyć. Potem można już udać się na halę i tam kosić trawę. - Nasi dziadkowie mieli więcej sprawności w tej dziedzinie - mówi Erwin Bonk z Brennej. - Ja sobie wolę wykosić sama, chłopy się na tym nie znają - mówi Maria Cieślar z Wisły.
O koszeniu było głośno w Brennej Malince. W sobotę odbyły się tam 6. Mistrzostwa Górali Karpackich w Koszeniu Łąki.
Jeśli wierzyć góralskim przysłowiom, to przyszłego towarzysza życia najlepiej postawić na łące i sprawdzić jak radzi sobie z kosą, bo jak mówią w Brennej „jaki chłop do koszenia, taki i do innej roboty”. To właśnie w Brennej po raz szósty zorganizowano Mistrzostwa Górali Karpackich w Koszeniu Łąki. Tam, śmiałkowie mogli z powodzeniem porównać swoje umiejętności. – Poziom zawodów rośnie z roku na rok, jednak byliśmy w tym roku na Mistrzostwach Świata w Niemczech i trochę nam jeszcze brakuje, żeby liczyć się na tamtych zawodach – mówi Andrzej Cieślar, organizator zawodów. Jak dodaje najważniejsze jest przygotowanie sprzętu, jeśli kosa dobrze wyklepana, to i pokos będzie dobry.
A na klepaniu kosy dobrze zna się Erwin Bonk. – Siada się na pieniu i klepie się kosę u nas mówimy, że klepie się ją na babce. To taki kawałek metalu. Kosa musi być naostrzona - to prawda, ale ważne żeby była też dobrze wyklepana, aby ostrze było cienkie – mówi Erwin Bonk.
Najlepszym kosiarzem podczas zawodów w Brennej okazał się 68 -letni Jan Bednarz gazda z Rajczy. W okolicy w tej dziedzinie jest bezkonkurencyjny, wygrał niedawno zawody o tytuł najlepszego kosiarza wśród górali żywieckich. W Brennej wykosił ponad 22 m. kw. łąki, pozostawiając daleko w tyle swoich przeciwników.
Jednak koszenie trawy poza zawodami, dziś już nie jest tak popularne jak przed laty, a ręczną kosę wyparła już dawno kosiarka. – Kiedyś nasi dziadkowie mieli w tym więcej wprawy. Dziś młodzi nie chcą się uczyć, bo mówią że to niepotrzebne, ale staramy się ich zachęcić aby koszenie ręczne nie zanikło – zapewnia Erwin Bonk. – Warto kosić ręcznie. Jest zdrowiej i ciszej – dodaje Andrzej Cieślar.
Okazuje się też, że po kosę sięgają również panie. – Cóż, mogę powiedzieć, że w koszeniu radzę sobie sama. Robię to o wiele lepiej, niż mąż. Z czystym sumieniem nikogo nie obrażając, ale chłopy się do tego nie zawsze nadają, a ja kosić lubię – powiedziała Portalowi OX.PL Maria Cieślar z Wisły, która wygrała zdobyła tytuł mistrzyni podczas zawodów. Do występu na mistrzostwach się nie przygotowywała – Codziennie biorę kosę w ręce, nie było potrzeby, aby specjalnie trenować – wyznała.
Dorota Kochman
Komentarze
0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów.
Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz
regulamin
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: