Ręka, noga, gorol na ścianie
Beata Tyrna współpracuje z wieloma mediami - między innymi z naszym portalem, ale także z Głosem Ziemi Cieszyńskiej czy miesięcznikiem Zwrot. Jarosław Drużycki z kolei publikował teksty o Zaolziu m.in. na łamach Tygodnika Powszechnego, Gazety Polskiej Codziennie, Rzeczpospolitej, Dziennika Zachodniego oraz zaolziańskiego Głosu i Zwrotu.
Zarówno książka, jak i fotografie łączy tematyka: Gorolski Święto w Jabłonkowie, tzw. "Gorol". Jak opowiadała Beata Tyrna, od lat jeździła na to wydarzenie i fotografowała je dla mediów- zaczęło się od tego, że któregoś roku prezes sekcji ludoznawczej PZKO w Republice Czeskiej mówi do mnie tak: wy to wszyscy dziennikarze przyjeżdżacie tylko na korowód i tą niedzielną imprezę. Czasem ktoś przyjedzie w sobotę, a nikt nie pokaże, ile to jest roboty, żeby to przygotować, żeby posprzątać. Odpowiedziałam: czemu nie, dobry pomysł. Poszłam do ówczesnej naczelnej miesięcznika Zwrot i jej mówię, że jest taki pomysł. Ona na to, że świetny pomysł, ale kto będzie siedział 5 dni na gorolu? Będziesz siedzieć? Będę siedzieć - wspominała "Indi".
Po kilku latach fotografowania przebiegu całej imprezy - od początków po sprzątanie, powstał pomysł innego ukazania gorolskiego święta. Zdjęcie przedstawiają ręce osób zaangażowanych w organizację imprezy podczas pracy oraz zabawy w jej trakcie.
Książka Jarosława Drużyckiego również w wyjątkowy sposób opisuje imprezę z Jabłonkowa. Na wernisażu uczestnicy wysłuchali dłuższy fragment pozycji, który kilkukrotnie wywołał uśmiech na twarzy słuchaczy. Trudno mi było to pisać, bo okazuje się, że jest to tak naprawdę pierwsza publikacja o gorolskim święcie, która została napisana przez jedną osobę i zawiera trochę więcej niż 5 kartek - mówił autor.
Wystawę wciąż można obejrzeć w skoczowskim muzeum. Tutaj z kolei dostępny jest fotoreportaż z wczorajszej imprezy.
Rogers
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.