Poród na parkingu!
- Poród odebrała nasza pacjentka, która szła akurat do apteki. Od razu też jeden z naszych lekarzy i pielęgniarka pojawili się na miejscu. Pani, która pierwsza udzieliła pomocy, wykazała się wielkim spokojem. - dodała Maria Bekiesz-Nowara.
Przyznała, że na szczęście ani matka, ani dziecko nie wymagali interwencji lekarskiej. - Wszystko było w porządku. - podkreśliła.
Po przyjeździe na miejsce karetki pogotowia ratunkowego mama i dziecko zostali odtransportowani do Szpitala Śląskiego w Cieszynie.
Mama u której zaczęła się akcja pogotowia liczyła, że kiedy dojedzie do Wisły, karetka pogotowia przetransportuje ją do szpitala w Cieszynie. Okazało się jednak, że życie pisze własne scenariusze.
Maria Bekiesz-Nowara wyjaśniła, że w Wiśle stacjonuje jedynie karetka wyjazdowa pogotowia. - Ludzie myślą, że pogotowia działa tu w trybie ambulatoryjnym. Tak jednak nie jest. Świadczy jedynie pomoc świąteczną i nocną. Dyżuruje od 18.00 do 6.00 rano. My pracujemy natomiast do 18.00, albo dłużej. Działamy tak na zakładkę. - powiedziała.
Grzegorz Gabzdyl, dyrektor ds. medycznych Cieszyńskiego Pogotowia Ratunkowego wyjaśnił, że każda karetka pogotowia jest wyposażona w zestaw porodowy.
Dodał, że przynajmniej raz w miesiącu ratownicy wzywani są do porodów, które odbywają się np.: w domach, bo akcja porodowa jest tak zaawansowana, że nie ma już możliwości dojazdu do szpitala. - Zdarza się także, że kobieta rodzi w karetce. Wtedy wpisujemy miejscowość, w której dziecko się urodziło. - wyjaśnił.
Bohaterki niecodziennej akcji w Wiśle czują się dobrze. - Byłam u obu pań w szpitalu. Cieszymy się, że wszystko skończyło się dobrze. - powiedziała Maria Bekiesz-Nowara.
(ach)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
