Nagrody dla amatorskich zespołów ludowych
W jury konkursu zasiadali: Małgorzata Kiereś - etnograf z Muzeum Beskidzkiego w Wiśle, Magdalena Banach-Makaruk - dziennikarz muzyczny, autorka telewizyjnych programów folklorystycznych, Leon Majkut – muzyk, Krystyna Pieronkiewicz-Pieczko - etnograf z Muzeum Śląskiego w Katowicach oraz Monika Teśluk - sekretarz jury, przedstawiciel Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej. W sumie na scenie brenneńskiego amfiteatru zaprezentowano 55 występów. Najwięcej, bo aż 27, było zespołów śpiewaczych z akompaniamentem. Oprócz tego wystąpiło siedem kapel i czternaście zespołów śpiewaczych występujących a cappella oraz siedem zespołów regionalnych, czyli więcej niż w ubiegłych latach.
Wśród laureatów znalazły się także grupy z naszego regionu. W kategorii kapel pierwsze miejsce zdobyła Kapela Regionalnego Zespołu Śpiewaczego Nadolzianie z Kaczyc. W kategorii grup śpiewaczych a cappella przyznano dwa pierwsze miejsca ex aequo. Zdobyli je Męska Grupa Śpiewacza Tkocze z Wisły oraz Regionalny Zespół Śpiewaczy Małokończanie z Kończyc Małych, a jedno z dwóch drugich miejsc ex aequo zdobyła Grupa Śpiewacza Stejizbianki z Wisły. Wśród pięciu trzecich miejsce przyznanych ex aequo nagrodę z naszego terenu zdobyła Żeńska Grupa Śpiewacza Wisła z Wisły. W kategorii grup śpiewaczych z akompaniamentem pierwsze miejsce zdobył Regionalny Zespół Śpiewaczy Nadolzianie z Kapelą z Kaczyc, a wśród czterech drugich miejsc ex aequo znalazła się Grupa Śpiewacza Strumień ze Strumienia. Pełny protokół z posiedzenia jury znajdziemy tutaj.
Podczas spotkania z laureatami poprzedzającego wręczenie dyplomów członkowie jury podzielili się z przedstawicielami poszczególnych zespołów wrażeniami i sugestiami. Leon Majkut chwalił wysoki, coraz lepszy poziom występów. Krystyna Pieronkiewicz-Pieczko zwróciła natomiast uwagę na poprawność stroju. Magdalena Banach-Makaruk zauważyła, że w tym roku była tendencja dzielenia na głosy męskie i żeńskie żeby urozmaicić, zróżnicować.
- Sprawdzało się to, jeśli te głosy były wyrównane – zauważyła, podpowiadając, by darować sobie takie dzielenie, gdy zespół jest mało liczny lub gdy nie są zachowane proporcje pomiędzy głosami męskimi i żeńskimi. Małgorzata Kiereś natomiast bardzo mocno podkreślała, że w kulturze ludowej wszystko musi być zestawione jak należy. - Bo przywożąc na scenę swój ojcowski dom nie można przywozić głupot. Dodała przy tym, że najwyżej oceniła grupę Tkocze z Wisły. - To, jak zaśpiewali, jak zinterpretowali treść pieśniczki, jak zgodni byli z całą stylistyką swojej ziemi sprawiło, że moim zdaniem na tym przeglądzie byli wyjątkowymi mistrzami. Uważam, że taka ludowa mistrzowska interpretacja powinna być pokazywana jako wzór – podkreślała Kiereś zwracając uwagę na podejście do zasad prezentacji kultury ludowej na scenie.
- O co was proszę, to żeby w waszej prezentacji scenicznej nie było trzech prezentacji w sensie formy. Albo jesteście autentyczni, albo opracowaliście się artystycznie, albo występujecie jako stylizowana forma. Ale miejcie tę świadomość, jaką formę se wybierecie. Więc albo śpiewajcie po swojemu, albo od początku do końca pokazujcie, że wy chcecie swój ojcowski dom podać w formie stylizowanej. Ale nie łączcie tego, bo to nie jest ta sama wartość. Zwróciła też uwagę na zbędną gestykulację przy śpiewaniu. - Nie wiem kiera paniczka, na kierej dziedzinie śpiewając wiosłowała. Wiślańską etnografkę denerwowało także przejmowanie nieswoich tradycji. - Nie potrzebujemy sie dziwać na Zakopane. Umawiamy się, że dzierżymy się tego, co mamy u nas pod ręką. Wy jesteście odpowiedzialni przed swoimi starzikami za to, że jeszcze coś przekażecie młodym pokoleniom.
Leszek Miłoszewski, dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury podkreślił natomiast, że optymistyczne jest to, że na przeglądach są młodzi ludzie. A to jest bardzo budujące i rokuje dobrą przyszłość.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.