Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Mała kupa - wielki problem

Psia kupa zdawałaby się być czymś zupełnie niewartym zainteresowania. Jeśli jednak w takową nieopatrznie wdepniemy, zainteresować się problemem już musimy. Doraźnie czyścimy obuwie pomstując przy tym mniej lub bardziej przyzwoitą polszczyzną i idziemy dalej. Jednak ilość kup zaściełających gęsto trawniki, i nie tylko trawniki, w całym mieście jest ogromna, problem więc urasta do wielkiej rangi. Po raz kolejny zwrócił na niego naszą uwagę Czytelnik, który nie tylko ograniczył się do pomstowa


Kulturalne próby zwracania się do właścicieli psów kończyły się różnie, od przeprosin, poprzez obojętność, do agresji z wulgaryzmami włącznie. Działanie takie jednak pozbawione jest sensu, dlatego zwróciłem się do Spółdzielni Mieszkaniowej, której pracownik poinformował mnie, iż za trawnik odpowiada Miejski Zarząd Dróg. Z MZD kontaktowałem się dwukrotnie z prośbą o wstawienie tabliczki z zakazem "wypróżniania psów" na newralgicznym trawniku. Tabliczek takich w mieście jest cała gama od tekstowych, po graficzne. Tłumaczyłem, że przynajmniej część ludzi widząc na tym konkretnym trawniku tabliczkę zachowa się inaczej (ominie trawnik lub posprząta - w każdym razie ilości codziennie dostarczanego nawozu zmniejszą się). Za pierwszym razem urzędnik zbył mnie informacją, iż żadnej tabliczki nie postawią, gdyż istnieją przepisy ogólne, zabraniające zanieczyszczania trawników i dotyczą wszystkich trawników w mieście, pod które ten trawnik podlega. Po kilku dniach rozgoryczenia, rozmowie z kilkoma mieszkańcami ul.Chopina i kolejnej brudnej przygodzie z synem na ww trawniku, zadzwoniłem do MZD ponownie, tym razem z hasłem naczelnym "nie dać się zbyć". Kiedy urzędnik MZD wyczuł, że kilkukrotna próba zakończenia rozmowy (oczywiście bez rozwiązania sprawy) nie przynosi skutków, zmienił taktykę. Przyznał, że faktycznie w miejscach, gdzie takie tabliczki się pojawiły, ilość zanieczyszczeń znacznie się zmniejszyła. Obiecał, że oczywiście "rozumie skalę problemu" i załatwi sprawę "najszybciej jak to możliwe". Było to w kwietniu 2013 - za trzy dni mamy sierpień 2013, a problemem nikt się nie zainteresował – relacjonuje mieszkaniec ulicy Chopina w Cieszynie.

Co na to MZD? – Teraz, w sezonie urlopowym nie jestem w stanie stwierdzić, kto z moich pracowników komu co obiecał. Ale ustaliłam z pracownikiem działu zieleni, że ta tabliczka dzisiaj tam będzie – powiedziała w piątek, 2 sierpnia naszej redakcji Beata Sobik, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Cieszynie.

Jako, że kompetencje do pilnowania porządku w mieście ma straż miejska, instytucja ta zajmuje się również i tym gównianym problemem krając właścicieli nie sprzątających po swoich psach.
Akurat na Szopena nie mieliśmy żadnych interwencji ani zgłoszeń. Po tej informacji wyślę tam patrol i zainterweniujemy w MZD o wysprzątanie tego trawnika. Zwrócimy też szczególną uwagę na to miejsce podczas patroli – zapewnia Janusz Sikora, zastępca Komendanta Straży Miejskiej w Cieszynie.

Z problem niesprzątania po zwierzętach borykamy się nie od dzisiaj – przyznaje Janusz Sikora dodając, że mimo systematycznego karania przyłapanych na niesprzątaniu po psach właścicieli, kup w mieście wciąż jest sporo. – Wykroczeniem nie jest to, że pies się załatwia, a to, że właściciel po nim nie posprząta. Mandat za nieuprzątnięcie po psie wynosi sto złotych. A jeżeli ktoś odmówi, to sprawa kierowana jest do sądu – wyjaśnia Janusz Sikora informując, że przypadki takie w nadozliańskim grodzie już się zdarzały. Na przykład 18 lipca przy ulicy Frysztackiej była odmowa mandatu i sprawa trafi do sądu. Niedawno też do sądu trafiła sprawa z ulicy Limanowskiego, w której właściciel psa się nie przyznawał, tym czasem Straż Miejska dysponowała dowodem na to, iż po swym czworonogu nie posprzątał w postaci nagrania z monitoringu. Również i jego nie ominą sądowe konsekwencje.

Niestety w naszym społeczeństwie nie ma jeszcze zakorzenionego nawyku sprzątania po psie niezależnie od tego, czy zostanie się przyłapanym i grozi za to kara, czy nie – ubolewa Janusz Sikora. A szkoda, bo dla każdego, nawet dla miłośnik psów, wdepnięcie w kupę na ulicy czy miejskim skwerze nie jest raczej przyjemne, a i właścicielowi psa może się to przecież zdarzyć, gdy kupy są wszechobecne.

(indi)

źródło: ox.pl
dodał: ID

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: