Kalendarz Cieszyński
Co zatem w środku? Tradycyjnie „Kalendarz” otwiera kalendarz. Czy potrzebny w tego typu wydawnictwie? Niech osądzą Czytelnicy, czy doń sięgają. Oprócz dni, faz księżyca i imienin przy każdym miesiącu znajdziemy ludowe przepowiednie dotyczące pogody i urodzaju. Jest też kalendarz skrócony na kolejny, 2019 rok. Jednak przede wszystkim nie mogło zabraknąć od lat opracowywanego przez Władysława Sosnę kalendarium rocznic na nadchodzący rok 2018. Tego roku jest poszerzone o kalendarium dotyczące przyszłorocznej rocznicy 100-lecie odzyskania niepodległości. - Właściwie cały kalendarz jest pod biało-czerwonym sztandarem – mówi Mariusz Makowski – przewodniczący Kolegium Redakcyjnego. - A okładka ze zdjęciem kopii wieży Piastowskiej w Parku Sikory w Czeskim Cieszynie pokazuje, że historia odzyskania niepodległości tyczy się także historii Cieszyna po tej drugiej stronie Olzy - dodaje.
Wspomniane niezwykle wartościowe i użyteczne kalendarium rocznic to dopiero strona 51. Cały kalendarz rozpoczyna się blokiem niepodległościowym. Otwiera go wspomnienie Gustawa Morcinka „Noc listopadowa w Cieszynie”. - Choć znane, myślę, że warto było go w tym roku przypomnieć – wyjaśnia Makowski. Dzień po dniu opisana jest droga do wolności i powstania Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. Jest też cieszyńska droga do wolności przedstawiona w fotografiach ze zbiorów Muzeum Śląska Cieszyńskiego.
Warto zauważyć, że „Kalendarz Cieszyński” w swych treściach nie zawęża się do samego miasta Cieszyna, ale traktuje także o historii, wydarzeniach i ludziach z całego Śląska Cieszyńskiego. Jerzy Polak np. opisał organizacje społeczno-kulturalne w powiecie strumieńskim w okresie monarchii austro-węgierskiej (1867-1914), Piotr Sikora Stanisława Włosok-Nawarskiego – pilota z Drogomyśla, jest też tekst autorstwa Lidii Szkaradnik o Ewangelickim Domu Sierot i Ochronce w Ustroniu czy Michała Kajstury i Krzysztofa Puzika o dyrektorach Cukrowni w Chybiu.
Mówiąc i pisząc o 1918 roku i Radzie Narodowej Śląska Cieszyńskiego nie można by pominąć tematu zasiadających w niej kobiet, czym naturalnie zajęła się specjalistka od tej tematyki Władysława Magiera, która pochyliła się też w dziale „sylwetki” nad losem Zaolziaków w Polsce opisując nauczyciela i społecznika, a prywatnie własnego ojca Otona Wałoszka. Ogólnie dział ten pełen jest bardzo osobistych wspomnień o postaciach związanych z regionem i dla niego zasłużonych. Podczas spotkania promocyjnego w Książnicy (pisaliśmy: Kalendarze w Książnicy) Mariusz Makowski przyznał, że jako redaktor Kalendarza często ma problemy z działem wspomnieniowym i opisywanymi przez rodziny przodków. Zażartował że tego roku uniknął sporów z autorami tego typu artykułów gdyż... sam napisał o swoim pradziadku, który brał udział w wydarzeniach sprzed stu lat. Żart żartem, ale artykuł „Pradziadek Lukas” o urodzonym w 1867 roku a zmarłym w 1928 roku oficerze Wojsk Polskich faktycznie w kalendarzu się znajduje i dostarcza Czytelnikowi szeregu ciekawych informacji. Sporo jest też artykułów Tadeusza Kopoczka czy Wojciecha Święsa, który - jak zdradził podczas spotkania promocyjnego Makowski – być może przejmie pałeczkę szefowania zespołowi redakcyjnemu.
Dział „Różności” wieńczy intrygujący tekst Wojciecha Święsa „Czy pod Cieszynem istnieją lochy i podziemia?”. Nie zdradzamy jego treści, by nie popsuć Czytelnikom radości odkrywania ciekawostek o Nadolziańskim Grodzie.
Wojciech Święs, który prowadził spotkanie promocyjne kalendarzy w Książnicy stwierdził, że Kalendarz Cieszyński ma najwięcej z periodyku popularnonaukowego. - Teksty skupiają się głównie na historii. I są chyba najdłuższe porównując wszystkie kalendarze – zauważył. - Nie jest to periodyk naukowy, a popularnonaukowy, unikamy więc umieszczania przypisów. Ma to być dla szerokiej publiczności – dodał wyjaśnienie Makowski. Tak że zachęcamy do lektury wszystkich, których interesuje historia Cieszyna i regionu podana w przystępny, popularny sposób.
A na koniec jest też poezja.
„Moje Miejsce
W Cieszynie na rynku, gołębie przysiadły
(…)
Na cieszyńskim Rynku, pod podcieniami
Kawiarenki kuszą różnymi zapachami
Przystaję czasem w cieniu tuż pod laubami
Spowalniam swoje życie co najmniej o połowę
I nabieram pewności.
Tak!
Tu w Cieszynie na rynku
Jest moje miejsce na ziemi (…)” - pisze Elżbieta Holeksa.
(indi)
„Kalendarz Cieszyński 2018”, Macierz Ziemi Cieszyńskiej, Cieszyn 2018, ss. 262; red. Kolegium, przew. Mariusz Makowski
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.