III Festiwal Zaolziański w Chorzowie
To wszystko po to, aby przypomnieć o tym skrawku Górnego Śląska, który leży za Olzą, jak to ujął podczas otwarcia Festiwalu jego organizator Dariusz Zalega z Grupy Twórczej „Ocochodzi”. Zatem widzowie mieli okazję obejrzeć spektakl „Ondraszek – pan Łysej Góry”, posłuchać góralskiej beskidzkiej muzyki oraz usłyszeć pieśni. - Ludkowie moi, śpiewamy o tych naszych Beskidach, o tych naszych gróniczkach, o tym wszystkim co momy najradziej ze wszystkiego, bo tam je nasza ojczyzna, tam my się wszyscy urodzili i wszyscy chcymy aby tam kiedyś spoczęły nasze kości. – powiedział znany gawędziarz Tadeusz Filipczyk, a jednocześnie członek „Gorola”.
– A ludzie czasami są zdziwieni – dodaje Zalega – że „ci górale, to z Czech przyjechali przecież, to oni po polsku mówią?” Dziwi mnie, że jak obecnie mamy taką modę na patriotyzm, polskie tradycje, to o Zaolziu nikt tak naprawdę nie pamięta i go nie wspiera, czyli na przykład nie promuje, nie pokazuje u nas w Polsce tego fenomenu. I Zalega chciałby zrobić „modę na Zaolzie”, aby ukazać jak nawet mała społeczność może zrobić wiele interesujących rzeczy na kulturalnej niwie. Bo to go zafascynowało kiedy pojawił się tam po raz pierwszy przed dziesięcioma laty na „Gorolskim Święcie” w Jabłonkowie. Zwrócił wtedy przede wszystkim uwagę właśnie na oddolne działanie i niesłychany wprost społecznikowski imperatyw Zaolziaków.
(ÿ)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.