Cieszyniok bez kalyndorza, to jak farorz bez brewiorza
Śląsk Cieszyński ma wiele ciekawych tradycji. Niektóre z nich są unikalne, inne można spotkać również w innych częściach Polski czy Europy. Rozdawanie kalendarzy pojawia się nie tylko w rejonie Śląska Cieszyńskiego, jednak fakt, że powstają tutaj liczne kalendarze książkowe, taki jak np. „Kalendarz Cieszyński” czy „Kalendarz Śląski”, w których znajdziemy nie tylko daty i ważne rocznice, ale również wiele ciekawych artykułów historycznych, czyni nasz region wyjątkowym.
Wyjątkowy jest również fakt, jak długo kalendarze książkowe są już w regionie wydawane - Najstarszy książkowy „Kalendarz wszelkieyego ludu na rok Pański 1627” przechowywany jest w Książnicy Cieszyńskiej. Już pod jesień rozpoczyna to kominiarz, gdyż jest sam i ma największy rejon do obejścia. Jako, że dba o bezpieczeństwo przeciw pożarowe domów, uważany jest za osobę, która przynosi szczęście. Podobnie czynią to strażacy. Wiele organizacji wydaję kalendarze książkowe, a te tworzą już prawdziwą historię – wyjaśnia Czesław Stuchlik, miłośnik historii i folkloru z Pogwizdowa.
Kalendarze są w kulturze Śląska Cieszyńskiego czymś znanym i lubianym. Dowodzą tego liczne przysłowia, które były popularne jeszcze kilka dekad temu - O kalendarzach powstało wiele przysłów i to bardzo poważnych, jak i przekornych: „Cieszyniok bez kalyndorza, to jak farorz bez brewiorza”, „ Gdo kalyndorz czyto, tyn je szelma bito” , „Kalyndorz wielki łgarz, gdo w nim czyto – szelma bito” – cytuje Stuchlik.
JŚ
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
