Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Czerwony Krzyż

W trudnej sytuacji jest Zarząd Rejonowy Polskiego Czerwonego Krzyża w Cieszynie. Ubywa członków i honorowych krwiodawców, dobrze trzymają się jedynie koła PCK w szkołach. Nie można wykluczyć, że w przyszłym roku zostaną zamknięte biuro i magazyn rzeczy używanych, mieszczące się w kamienicy przy cieszyńskim Rynku.Wszystko z powodów finansowych.
 
Problem w tym, iż cała organizacja PCK, powołana do działalności humanitarnej, obecnie nie daje sobie rady. Po okresie transformacji w nowej sytuacji społeczno-ustrojowej, PCK musi praktycznie radzić sobie sam. Państwo skąpi pomocy, choć w nazwie jest Polski Czerwony Krzyż, a początki sięgają odradzającej się nie podległej Polski w 1919 roku. Idea humanitarnej i charytatywnej działalności pozostała, ale środki przychodzi zdobywać niczym w komercyjnej firmie.
 
Mamy prawie pięć tysięcy długu. Regulujemy jeszcze co miesiąc należności czynszowe, za prąd i telefon, jednak sytuacja staje się coraz cięższa. Całkiem realna jest możliwość zamknięcia biura i pozbawienia naszych członków kontaktu w istotnych dla nich sprawach. Tak sobie żartuję, że całe archiwum i dokumentację przeniosę do swojego domu - mówi Janusz Manderla, prezes Zarządu Rejonowego.
 
Biuro zajmuje dwa pomieszczenia o łącznej powierzchni 32 m kw. na piętrze kamienicy. ZBM pobiera miesięcznie 621 zł czynszu. To nie jest zbyt wygórowana opłata, bo adwokaci i notariusze zza ściany płacą dwukrotnie więcej, ale ich na to stać. Za magazyn z odzieżą, z którego każdego dnia korzysta po kilka biednych osób, na całe szczęście płaci sponsor.
 
Namacalnym dochodem cieszyńskiego PCK są składki członkowskie. Dorośli płacą rocznie 20 zł, a młodzież szkolna 2 zł. W praktyce jednak całość odprowadzana jest na konto zarządów głównego i okręgowego, i jeszcze na Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Dla zarządu rejonowego niepozostaje nic. Ustała pomoc firm i instytucji. W tym roku jedynie Bank Spółdzielczy w Cieszynie wpłacił kilkaset złotych. Zanikły popularne zbiórki uliczne, bo ludzie mają dość widoku puszkowiczów zaczepiających ich teraz codziennie pod hasłem: „daj pan grosik na chore dzieci".
 
Zostaliśmy pozbawieni opieki nad ludźmi chorymi i starszymi, gdyż te kompetencje państwo przekazało ośrodkom pomocy społecznej przy gminach. A przed laty nasze siostry PCK były wręcz rozchwytywane, co dawało spory dochód. Z tytułu pozyskiwania krwi profity zbierają centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa - mówi nie bez żalu Kazimiera Brożek, zatrudniona w biurze na ćwierć etatu, a pracująca de facto od rana do wieczora.
 
Działaczom spod znaku czerwonego krzyża chyba faktycznie przyjdzie zająć się zbieraniem puszek, używanej odzieży i złomu, co zaproponował ostatnio katowicki zarząd okręgowy. To nie żart. Okręgowi grozi utrata płynności finansowej i całkiem serio zapytał rejony, czy mogą w ten sposób pomóc. A kto pomoże rejonom?
źródło: GZC
dodał: MD

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: