Uważajcie na kaskadowy pomiar prędkości

Selma: Aha, czyli jak zwykle - nie jeździjcie wolniej i bezpieczniej, tylko uważajcie, żeby was nikt nie złapał.

Kei92: Selma, jeździj wolno i bezpiecznie to nikt Cię nie złapie.

alouette: Często mam wrażenie, że większość Polaków przestrzega limitów prędkości tylko tam, gdzie boi się złapania przez policję. Poza tym ograniczenia nie istnieją, każdy wie, ile może jechać, żeby było bezpiecznie, bo przecież przy 100km/h na zabudowanym to on sobie bez problemu poradzi, jak dziecko na drogę wyskoczy. I przecież wiele ograniczeń jest bez sensu i w ogóle to się policja nie zna... Czytałam ostatnio, że wg statystyk, jesteśmy na 2 miejscu w Europie pod względem ofiar śmiertelnych na drogach. O czymś to musi świadczyć. Ile osób by żyło, ile dramatów mniej, gdyby jednak tych ograniczeń przestrzegano.

: alouette - to nie wrażenie, to typowa polska drogowa rzeczywistość. U nas większość kierowców przepisy ma za nic a fakt, że dostosowując się do nich można by było uniknąć większość z nawet najprostszych kolizji (już nie mówiąc o zmniejszeniu ich skutków) traktowany jest jak jakiś abstrakcyjny banał. Nie zmiennie twierdzę, że choćby w przypadkach zdarzeń drogowych zakwalifikowanych jako wypadek powinna być obligatoryjnie badana prędkość obu pojazdów i w razie jej rażącego przekroczenia przez któregoś z kierujących wina powinna być bezwzględnie dzielona lub nawet przerzucana. Już nie mówiąc o tym, że ubezpieczyciele powinni odmawiać wypłat odszkodowania, tak jak w przypadku stanu nietrzeźwości. U nas wypadki i kolizje to chleb powszedni, można robić zakłady gdzie dzisiaj się coś wydarzy... przebywając parę lat za granicą nigdy czegoś takiego nie widziałem... Już same skutki nawet zwykłych kolizji to koszty dla całego społeczeństwa, nie wspominając o korkach i innych następstwach tych zdarzeń... Ale jak o tym piszę, to zawsze wylewa się fala hejtu, choć jako pozytyw mogę dodać, że coraz częściej można poczytać komentarze ludzi, którzy nie boją się "przyznać", że przepisy nie istnieją tylko dla istnienia... to pocieszające. I na koniec jak słusznie zauważył Selma - nawet idiotyczny tytuł powyższego artykułu wskazuje jednoznacznie, jaka panuje u nas mentalność na drogach. BRAWO DLA AUTORA!

yamah: Panie równo mierny, oczywiście w zdecydowanej większości masz rację, ale niestety nie jesteś zbyt zorientowany jeżeli chodzi o orzecznictwo o winie w sprawach wypadków w komunikacji. Oczywiście nie jest to obligatoryjne, ale w uzasadnionych przypadkach jest badana prędkość pojazdów biorących udział w zdarzeniu i jeżeli faktycznie miała ona istotny wpływ na jego przebieg, lub mogła go wręcz zmienić, to jak najbardziej jest to brane pod uwagę przy orzekaniu o winie. A firmy ubezpieczeniowe... tylko czekają na pojawienie chociażby najmniejszych wątpliwości pozwalających na odmowę lub uszczuplenie wypłaty odszkodowania. A co do wypadków, to za granicami naszego pięknego kraju również się zdarzają i wcale nie są mniej tragiczne. Po za tym, to niech polscy kierowcy zachowują się na polskich drogach tak jak się zachowują na zagranicznych, wtedy od razu zrobi się lepiej i bezpieczniej.