Tysiące utonęły...
Ponad 88 tysięcy złotych - tyle ostatecznie straciła gmina Strumień w wyniku upadku Banku Spółdzielczego. - Szans na odzyskanie tych pieniędzy już nie ma, gdyż bank przestał istnieć - mówi burmistrz Adam Zaręba.
- Syndyk prowadził windykację od 1992 albo 1993 r. Pamiętam, że zwrócił gminie znaczne kwoty, ale zaspokajał też wierzytelności innych firm, instytucji i osób fizycznych poszkodowanych w wyniku plajty banku. Początkowo ściąganie należności szło latwo. jednak z czasem stało się trudniejsze! Ostatecznie doszło do tego, że koszty windykacji zaczęły przekraczać ściągnięte kwoty i z tego powodu latem tego roku sąd gospodarczy w Bielsku-Białej wydał postanowienie o zakończeniu windykacji. Czyli bank definitywnie przestał istnieć - mówi A. Zaręba.
Burmistrz tłumaczy jednak, że stracone pieniądze nie mają nic wspólnego z obecnym budżetem miasta, a gmina od lat nie umieszczała ich po stronie swoich dochodów. - Myśmy w ogóle na te pieniądze nie liczyli, ale należność musiała być wykazwana, dopóki działał syndyk. Teraz pieniądze te zostaną spisane na straty, bo nie ma ich od kogo ściągnąć - tłumaczy A. Zaręba.
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.