Szanujmy szlaki

Oznakowanie szlaków górskich i spacerowych jest często niszczone lub przez wycinkę drzew wybrakowane. W Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym w Wiśle pracownicy mają pełne ręce roboty.

Niewątpliwie wielką przyjemnością są piesze wycieczki szlakami przygotowanymi przez Polskie Towarzystwo Turystyczno- Krajoznawcze, jednak jak mówi prezes oddziału PTTK w Wiśle, Helena Skorupa, szlaki przysparzają też wiele problemów. - Od początku istnienia naszego oddziału zajmujemy się szlakami i właściwie cały czas mamy pełne ręce roboty - opowiada Skorupa. Utrzymanie oznakowań szlaków to praca syzyfowa. - Z jednej strony wycinka lasów, z drugiej działanie kornika i jeszcze wandalizm. W tym roku szczególnie modne jest przemalowywanie szlaków np. z czerwonego na czarny, żartownisie się śmieją, turyści gubią, a my musimy wciąż wymieniać tablice i to nie tylko te, które prze lata zostały zużyte - skarży się prezes wiślańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego. W tym roku planowane jest oznakowanie 125 km szlaków. - Nie liczymy tutaj robót awaryjnych. Tych też mamy sporo na bieżąco trzeba wymieniać pojedyncze tabliczki lub stawiać słupy, bo akurat drzewa zostały wycięte lub kolor żółty, ktoś przemalował na zielony - dodaje Helena Skorupa.

Szlaki też są zmieniane ze względu na budowę nowych obiektów. Zmianie uległ szlak na Kozińce przez Kubalonkę, gdzie powstał stadion biathlonowy. Zmieniona też została trasa po wybudowaniu skoczni w Malince. - Te szlaki musieliśmy przenieść, ale docierają do na informacje o uszkodzeniach lub złym oznakowaniu tras. Założony mamy nawet specjalny zeszyt w naszej siedzibie, gdzie można zgłaszać przeróbki lub braki, a my staramy się nimi zająć - kwituje prezes przygotowująca kolejne tabliczki.


Dorota Kochman