Prezes aresztowany - zawodnicy grają za darmo
Prezes Klubu Sportowego Beskid Skoczów aresztowany! Potwierdziły się nasze wcześniejsze informacje. Aleksander M. został zatrzymany przez policjantów z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą.
Prezes Beskidu został zatrzymany na okres trzech miesięcy. Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Bielsku Białej.
Mówi Radiu 90 Małgorzata Borkowska zastępca prokuratora. Kwoty w nadużyciach są znaczne – dodaje Borkowska.
Zatrzymanie prezesa pogorszyło tylko sytuację panująca w klubie. Zdaje się, że gorzej już być nie może. W ubiegłym roku zadłużenie klubu sięgało miliona złotych. Jak duże jest teraz? Tego nikt, chyba oprócz zatrzymanego prezesa nie wie. Zawodnicy dwukrotnie ostatnio spotykali się z zarządem klubu. Co ustalono? Gramy za darmo – to jednogłośna decyzja piłkarzy - mówi nam trener ekipy Karol Michalski
Każdy liczy pieniądze, które otrzymuje z klubu. Decyzja o występowaniu za darmo świadczy tylko o determinacji moich podopiecznych – dodaje Michalski.
Robert Tkocz gra w skoczowskiej drużynie już 3 lata. Dojeżdżam na każdy trening z Pszowa, w obie strony to ponad 100 kilometrów. To są nasze realne koszty. Takich jak ja jest wielu. Jedni dojeżdżają z Istebnej inni z Chorzowa – dodaje Tkocz. Dlatego prosiliśmy zarząd, jeśli nie macie na wypłaty dajcie, chociaż na przejazd.
Czy w czerwcu sekcja piłkarska Beskidu zostanie rozwiązana? Wszystko na to wskazuje. Jak dodaje Robert Tkocz, zarząd obiecał zawodnikom, że w lecie będą mogli przejść do innych klubów.
Jak dodaje Tkocz, zaległości w wypłatach sięgają kilku miesięcy. Każdy z zawodników, w zależności od kontraktu już stracił około 10 tysięcy złotych.
Co na to wszystko zarząd klubu? Zgadzamy się na kwotę 4 tysięcy, którą będziemy wypłacać zawodnikom na przejazdy – mówi nam zastępca prezesa Zdzisław Sajak. I jak dodaje, jestem świadomy tego, że w czerwcu zawodnicy mogą nie wybiegnąć już na skoczowskie boisko.
4 tysiące co miesiąc na same przejazdy to i tak wiele – usłyszeliśmy od zarządu. Jednak nie usłyszeliśmy od Zdzisława Sajaka na ile faktycznie zadłużony jest klub.
Watpliwości budzi też fakt sposobu wypłat pieniędzy dla piłkarzy. Jak dodaje Grzegorz Kukulski członek zarządu, pieniądze dla zawodników Aleksander M. wykładał z własnej kieszeni. Odbywało się to na zasadzie pożyczek dla klubu.
Na jaką kwotę prezes sponsorował klub oraz skąd one pochodziły tego niewiadomo. Jedno jest pewne – III ligowemu Beskidowi grozi rozwiązanie i wielkie zaległości do spłaty. Trudno przypuszczać by aresztowany prezes za trzy miesiące wrócił i rozwiązał wszystkie problemy klubu. Bo wydaje się, że on sam ma je o wiele większe.
Jan Bacza
ZOBACZ TAKŻE:
Zagrają w III lidze za darmo?
Prezes Beskidu zatrzymany
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
