Podwójny sylwester
Sztuczne ognie i rozlewający się szampan pośród tłumu witającego Nowy Rok o północy z 31 grudnia na 1 stycznia nikogo nie dziwi. Jednak po raz drugi w Skoczowie witają Nowy Rok strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej. 1 stycznia w samo południe w zimnej Wiśle.
Od piętnastu lat strażacy z OSP w Skoczowie, wraz z płetwonurkami i wszystkimi chętnymi witają Nowy Rok punktualnie o godz. 12.00, 1 stycznia. - To nasz drugi sylwester – mówi Bogdan Kowalczyk, naczelnik OSP. Tradycja witanie Nowego Roku w Wiśle zrodziła się wraz z postaniem sekcji płetwonurków przy Ochotniczej Straży Pożarnej. Kiedy jest tęgi mróz strażacy już kilka dni wcześniej przygotowują sobie w zamarzniętej rzece przeręble którymi pływają w Nowy Rok. - Najzimniej bywało zaraz na początku kultywowania naszej tradycji, wtedy zimy były takie prawdziwie z kilkunastostopniowym mrozem – wspomina Roman Kohut, zastępca naczelnika OSP. - Ja wymarzłem 3 czy 4 lat temu, tez zima była ostra- dodaje Bogdan Kowalczyk.
Najgorzej ponoć jest wejść do wody. - Jeśli nie ma się tzw. suchego kombinezonu, który nie przepuszcza wody, a przy okazji nie zmienia też temperatury, to zanurzyć się jest ciężko, ale po powitaniu Nowego Roku w taki sposób, człowiek czuje się o wiele lepiej – mówi Klaudiusz Matula, strażak-ratownik ze skoczwskiego OSP.
I w tym roku strażacy wejdą do lodowatej wody . Chętni do powitania Nowego Roku w ten sposób tez będą mogli się przyłączyć. - Mamy dodatkowy kombinezon, więc jeśli ktoś chciałby się przyłączyć to będzie miał taką możliwość – zapewnia Roman Kohut. Punktualnie w południe strażacy otwierają też w rzecze szampana. - Tego z alkoholem i bezalkoholowego, częstujemy nim też przechodniów i życzymy Szczęśliwego Nowego Roku – opowiada Bogdan Kowalczyk.
Takie mroźne zanurzanie wzmacnia również odporność. Jak mówią strażacy, przeziębienie przez cały rok nie jest im straszne.
Dorota Kochman
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.