''Ogień i czereśnia'' w Istebnej
Monika Michałek urodziła się w Gdańsku w 1966 roku, gdzie rozpoczęła studia polonistyczne, w 1988 roku przeniosła się na Wydział Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Do Istebnej sprowadził ją rodowity góral, jej mąż Józef. Obecnie jest nauczycielką języka polskiego w Gimnazjum im. Jana Pawła II w Istebnej. Pisze eseje i wiersze, w 2010 roku zdobyła Nagrodę Starosty w Konkursie Poetyckim “O Złotą Wieżę Piastowską”, natomiast w 2011 roku zajęła drugie miejsce w Konkursie Poetyckim “O Herb Miasta Chrzanowa”. W 2013 roku wydała tomik wierszy „Z okna na świat” [Pisaliśmy: Z okna na świat ]
Teraz Monika Michałek zabiera czytelników do świata swojej pamięci: - Niejeden już raz Monika Michałek zabiera nas w świat swojej wyobraźni i pamięci. Od 2001 roku jej twórczość pojawia się w pismach i regionalnych periodykach wydawanych w Beskidzie Śląskim (Kalendarz z Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa), a w 2013 roku opublikowany został pierwszy tomik jej poezji zatytułowany ,,Z okna na świat”. Tym razem, w tomie ,,Ogień i czereśnia”, Autorka zaprasza czytelnika do podążania śladem opowiadań i wierszy przywołujących krainę lat młodzieńczych. Pojawia się w nim Gdańsk, miasto narodzin, dzieciństwa i młodości, które Monika Michałek opuściła wraz z przejściem kolejnego progu i zamążpójściem – pisze w recenzji Ewa Kocój z UJ. - Miejsca i wydarzenia przeplatane są wspomnieniami postaciami, tych najważniejszych dla Autorki, tych, którzy odcisnęli na jej życiu piętno swojego istnienia i słów wypowiadanej mądrości – dodaje.
Książka Michałek jest swoistym „rodzinnym archiwum”: - Czytelnik zauważa, że w książce Moniki Michałek powstało swoiste małe rodzinne archiwum, wzbogacone prywatną opowieścią porządkującą minione, przeżyte wydarzenia. Ta subiektywna, przepiękna, przeplatana literacko i poetycko opowieść, jest niczym mapowanie oswojonego w toku lat młodzieńczych świata. Nie znajdziemy w nim jednak złości czy złorzeczenia na trudny czas i miejsca, jest za to głęboka świadomość zjawiska oraz procesu zapamiętania przeszłości, ocalona w nostalgicznych próbach utrwalenia jej elementów na kartkach papieru – pisze Kocój.
O tej krainie pamięci pisze autorka, że jest „książką marzeń” uzupełnioną o obrazy istebniańskich artystek: - Ogień i czereśnia to książka marzeń. Nie kierowały mną żadne inne względy, jak tylko ten jeden: spełnić potrzebę opisania kilku epizodów, wspomnień, chwil, które utkwiły w pamięci. Kiedy uznałam, że na razie wystarczy i w tej formie-połączenia epiki z liryką- więcej już nie zrobię, pojawił się kolejny pomysł. Zawsze żałowałam, że nie umiem przenieść obrazów, nastrojów, które rodzą się w głowie na kartkę czy płótno. Jednocześnie zachwycały mnie prace plastyczne młodych mieszkanek naszej Beskidzkiej Trójwsi: Doroty Jakubek, Teresy Legierskiej i Leny Krężelok– tak jak mój tekst mają źródło w osobistych przeżyciach, w codzienności, w obserwacji świata, ale pięknie przeniesione w wymiar sztuki nabierają uniwersalnego wymiaru, poruszają innych, także i mnie. Być może jest to również wynik czegoś, co tajemniczo nazywa się „kobiecą intuicją” i co połączyło nasze przedsięwzięcie w jeszcze innym wymiarze – pisze Monika Michałek we wstępie do czytelników i dodaje: - Dziękuję Dziewczynom za współpracę, były to bardzo miłe chwile i mamy nadzieję, że również Czytelnicy będą mieli okazję, by z tego satysfakcjonującego nas projektu zaczerpnąć coś dobrego dla siebie.
Spotkanie z Moniką Michałek i promocja jej książki „„Ogień i czereśnia” odbędzie się 30 kwietnia 2017 roku o godz. 18:00 w czytelni Gimnazjum im. Jana Pawła II w Istebnej.
Fragment książki "Ogień i czereśnia":
Wyjście
Przeprowadziliśmy się do dzielnicy robotniczej, kiedy byłam starszym przedszkolakiem. To właśnie tam zaczęłam prowadzić świadome życie i gromadzić swoje własne wspomnienia, mgnienia rzeczywistości. Wciąż rozświetlają pamięć, czuję je jak kamyki w kieszeni, które stukają o siebie i przypominają chwile, gdy zostały podniesione z ziemi i schowane na pamiątkę minionego czasu.
Dwa zwrócone ku sobie, szare, zagięte bloki z jakiejś absurdalnej wizji architektonicznej stanowiły ewenement na większą niż Trójmiasto skalę. Zasłynęły z wielu lat odgrzybiania, które podobno okazało się trujące dla mieszkańców. Takie dość nieudane miejsce na ulicy o nazwie Okrąg, chociaż do kolistości było naszym czteropiętrowym szarakom daleko.
W najbliższym sąsiedztwie znajdował się stadion stoczni, chodziłam tam na spacery z psem. [...]
Zobacz również:
NG
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.