Nie naturyzm, a pornografia (wideo)
Od kilku miesięcy trwało rozpracowywanie grupy. Funkcjonariusze podejrzewali, że działalność grupy związanej z przemysłem pornograficznym skoncentrowana została głównie w Czechach, w okolicach Ostrawy, ale zarządzana była z terenu Polski.
Policjantom udało się ustalić, że pomysłodawcami "biznesu" byli dwaj mieszkańcy Krakowa. Aby pozyskać zdjęcia dzieci, organizowali profesjonalne sesje zdjęciowe pod pozorem promowania naturyzmu: - Do pomocy przy produkcji znaleźli współpracowników wśród Czechów, którym zlecali następnie pozyskiwanie „modeli” oraz przygotowanie „atelier”. W czeskiej prasie i na portalach internetowych ogłaszano nabór do sesji promujących naturyzm. Zachęcano do udziału całe rodziny (zarówno dorosłych jak i dzieci). Oczywiście zadbano o wszelkie szczegóły związane z podpisywaniem umowy, ale także profesjonalnym planem zdjęciowym – w specjalnie zaaranżowanych sceneriach dawano modelom biorącym udział w sesji możliwość naturalnej ekspresji, wspieranej wskazówkami fotografów i kamerzystów. Jak się jednak okazało, producenci - nie dając odczuć tego dorosłym „modelom” - skoncentrowani byli głównie na dzieciach – to one były przede wszystkim fotografowane i filmowane. Materiały pornograficzne z ich udziałem trafiały następnie do Internetu - opisuje sposób działania szajki zespół prasowy Komendanta Głównego Policji.
Funkcjonariusze szacują, że zorganizowano takich sesji kilkadziesiąt. Do tej pory zatrzymano 10 osób, zarówno kobiety, jak i mężczyzn.Przedstawiono im zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się utrwalaniem treści pornograficznych z udziałem małoletnich poniżej 15 roku życia i handlem ludźmi. Policjanci prowadzący sprawę zebrali także materiał dowodowy pozwalający na przedstawienie zarzutu „prania brudnych pieniędzy”, tj. wprowadzania do obrotu pieniędzy pochodzących z przestępstwa poprzez założoną do tego celu fikcyjną firmę mającą świadczyć usługi fotograficzne. Wobec trójki Polaków zastosowano tymczasowy areszt.
Policjanci ostrzegają jednocześnie przed nierozważnym zamieszaniem zdjęć dzieci w Internecie: - Bywa, że rodzice sami zamieszczają w Internecie zdjęcia swoich małych dzieci (nierzadko obrazujące sytuacje intymne jak kąpiel czy zabawa na plaży), albo wysyłają takie „roznegliżowane” zdjęcia do różnych firm reklamowych mając nadzieję na zdobycie „kontraktu”. Tymczasem raz wrzucone do sieci zdjęcia mogą stać się później przedmiotem zainteresowania różnych osób i trudno przewidzieć, gdzie trafią i do kogo trafią oraz w jaki sposób zostaną wykorzystane - informuje zespół prasowy KGP.
(red.)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.