Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Lipowiec: Polak Węgier dwa bratanki i do szabli, i do... krwi

W sobotę 12 września odbył się w Lipowcu drugi już Festyn Polsko-Węgierski. Uczestnicy mieli m.in. niepowtarzalną okazję skosztowania węgierskich potraw, które na miejscu gotowali goście z partnerskiego dla gminy Ustroń, położonego niecałe 50 km od Debreczyna Hajdúnánás.

Oryginalne węgierskie placki z warzywami zdobywały podniebienia lipowczan, a ci, którym nie w smak kulinarne podróże, pozostawali przy swojskim żurku i grochówce. Do tańców przygrwała „Torka”, kapela Kaza „Nędzy” Urbasia, która tym razem przeskoczyła rączo z beskidzkiej na madzairską nutę.

- Choć współpraca Ustronia z Hajdúnánás(czyt. „hojdunanasz” – przyp. ÿ) trwa już wiele lat, to jednak ograniczała się jedynie do Ustronia-Centrum – mówi przewodnicząca KGW w Lipowcu Olga Kisiała. – Ale trzy lata temu zostałyśmy zaproszone, jako przedstawicielki ustrońskich Kół Gospodyń Wiejskich, na czterodniwy wyjazd na Węgry w ramach projektu zrealizowanego z funduszy unijnych. I wtedy pomyślałyśmy, że możnaby zaprosić Węgrów do siebie, by pokazali nam swoje tradycje kulinarne, które mają jednak inne.

Wiadomo, że w kuchni naszych bratanków króluje papryka, której nie zabrakło i na lipowieckim festynie. - Mielona papryka na Węgrzech inaczej smakuje – kontynuuje Kisiała- ma nawet inny kolor, inny aromat. Potrawa nabiera też ładny kolor. Kisiałakiedy była pierwszy raz w Hajdúnánás dostała od swych węgierskich przyjaciół oleje z ziołami. - Mięso tylko nacieram, bo ten olej ma na tyle dużo aromatu, że nie muszę dodawać innych przypraw.

Ale nie tylko ilość przypraw może zadziwić nasze podniebienia. Kisiała wspomina, że jak miała okazję uczestniczyć zimą tego roku w tradycyjnym węgierskim świniobiciu, to pierwsze dania, które pojawiły się na talerzu były z krwi. - U nas daje się ją co najwyżej do kaszy i miesza, żeby nie robiły się skrzepy. Natomiast tam tę krew się zostawiało i wlewało do wrzątku, by nabrała konsystencji wątróbki. I to jadło się później podsmażone na cebulce. Jak mówi Kisiała było to smaczne, ale część polskiej delegacji nie mogła się przełamać. Konsumpcja krwi to jednak jest pewna bariera i kulinarna, i kulturowa.

Na szczęście na Festynie krwią nie częstowano. A jedyny problem, jaki mieli lipowczanie ze swoimi gośćmi, to kwestie językowe. W grupie, która w ten weekend gotowała w kociołkach u stóp Żarnowca „madziarski gulasz” tylko jedna osoba mówiła po angielsku. A znajomością węgierszczyzny nie mogli się też pochwalić gospodarze. - W zeszłym roku mieliśmy tłumacza i było przyjemniej, bo można było z nimi o wszystkim rozmawiać. Teraz jesteśmy bez, ale radzimy sobie jak tylko możemy, więc porozumiewamy się przede wszystkim rękami, coś pokażemy, coś napiszemy poprzez elektroniczne tłumacze. A ilość wypitej palinki (destylowana z owoców wódka – przyp. ÿ) – dodaje z uśmiechem Kisiała- też pomaga w kontaktach.

Tegorocznna edycja Festynu Polsko-Węgierskiego, organizowana przez Koło Gospodyń Wiejskich w Lipowcu została zrealizowana w ramach Programu „Działaj lokalnie” utworzonego przed piętnastoma laty przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności i Akademiię Rozwoju Filantropii w Polsce, którego lokalnym koordynatorem w naszym regionie jest Stowarzyszenie Cieszyńskiej Młodzieży Twórczej. Kisiała chciałaby, aby w przyszłym roku ta polsko-węgierska impreza została wpisana w kalendarz wydarzeń kulturalnych gminy Ustroń. - Tego roku termin Festynu pokrył się niestety z zawodami strażackimi, a z pewnością chętnie przyszliby druhowie z lipowieckiej OSP. Może też wtedy miasto mogłoby znaleźć w budżecie środki na te działania...

I tego można by życzyć Gospodyniom z Lipowca, bo warto korzystać z otwartych granic Europy, pojechać a i zaprosić, i zadziwić się niekiedy, że raptemte czterysta kilometrów dalej mieszkają ludzie o innej chocażby tradycji kulinarnej, którzy z apetytem pałaszują gotowaną świńską krew, a do wszystkiego wsypują aromatyczną paprykę.

(ÿ)


źródło: ox.pl
dodał: BT

Komentarze

6
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
2015-09-15 11:02:40
as355: ,,Pół wieku działalności KGW w Lipowcu ,,To poniżej,,,,,, to jedna impreza opisana 2 razy ,,,tylko Kazo w tym samym miejscu .
2015-09-15 16:49:41
syroma: \"u stóp Żaru\"???? To chyba jakiś żar-t. U stóp Lipowskiego Gronia raczej.
2015-09-15 23:00:50
indi: do syroma na jednych mapach koło Lipowskiego Gronia jest żar, na innych żarnowiec. https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBar_%28Beskid_%C5%9Al%C4%85ski%29
2015-09-15 23:04:12
indi: na str. PTTK Skoczów jest żar http://www.pttk.skoczow.ox.pl/55,szlaki-wychodzace-ze-skoczowa.html<br />
2015-09-15 23:18:22
dyżurny: Ładne mi bratanki. Machaja lapskami by się dogadać
2015-09-16 18:33:43
syroma: Żar to jest ten mniejszy pagorek w stronę brennej. Jest tam ul. Zarnowiec. A lipowiec leży wyłącznie u stóp Lipowskiego Gronia.
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: