Koronawirus: podsumowanie dnia (8.04)

krzysztof.nn: " Z chwilą, gdy stało się jasne, jakie konsekwencje koronawirus wywołał w Chinach, w Europie natychmiast na ochronę zdrowia powinny zostać przeznaczone gigantyczne nakłady, pozwalające zabezpieczyć sprzęt ochronny, respiratory, miejsca w szpitalach. Tymczasem, gdy w Polsce stwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem, prezydent podpisywał ustawę przyznającą dwa miliardy złotych telewizji publicznej. Zabrakło też specjalnych procedur i planu na wypadek sytuacji kryzysowej, nie mówiąc już o spójnej komunikacji pomiędzy decydentami a sektorem ochrony zdrowia i obywatelami, a to absolutne abecadło."

krzysztof.nn: "Politycy, decydenci i część ekspertów zachowuje się tak, jakbyśmy wszyscy od trzech tygodni byli zagrożeni niechybną śmiercią. Tymczasem dane medyczne pokazują, że prawdziwe ryzyko związane z COVID-19 zaczyna się u osób powyżej 60 lat oraz u osób już zmagających się z przewlekłymi schorzeniami. A skoro tak, to celem walki z epidemią nie powinno być powstrzymywanie rosnącej liczby zakażeń, bo to praktycznie niewykonalne, ale ograniczenie liczby zakażeń w grupie najwyższego ryzyka. Drugim celem powinno być radykalne wzmocnienie systemu opieki zdrowotnej, by lepiej radził sobie z takimi przypadkami. Ludzie zaczynają umierać nie z powodu COVID-19, ale z powodu braku dostępu do świadczeń medycznych niezbędnych w walce z innymi chorobami."

krzysztof.nn: "Napisała do mnie córka profesora pracującego na mojej uczelni, który trafił do szpitala z powodu zaawansowanej choroby nowotworowej. Błagała o pomoc, ponieważ jej tatą, który wymaga żywienia dojelitowego, na oddziale szpitalnym nie zajmuje się nikt. Pacjent umiera z głodu."

krzysztof.nn: "Sparaliżowanie przedsiębiorstw, fabryk, urzędów i szkół z punktu widzenia teorii zarządzania kryzysowego jest równie irracjonalne jak twierdzenie, że Ziemia jest płaska. Strategia totalnego "lock-down" doprowadzi do katastrofy. To tylko gra na czas, a nie na rozwiązanie problemu. Należy radykalnie zwiększyć liczbę testów i wykrywalność zakażeń. Dzięki temu można by stopniowo przywracać funkcjonowanie gospodarki i życia społecznego, tyle że na "zwolnionych obrotach" i w mocno ograniczonym zakresie. Dobrym pomysłem są cykle naprzemienne, by ograniczyć komunikację, zatłoczenie w klasach, biurach. Firmy pracujące w taki sposób nie zarobią może fortuny, ale przetrwają i nie pociągną PKB drastycznie w dół. Jeśli politycy nie zastanowią się, nie zidentyfikują - tym razem prawidłowo - istoty kryzysu, to efekty będą katastrofalne, dużo poważniejsze niż COVID-19." ✍ [Prof. WSH dr hab. Michał Kaczmarczyk, profesor w Instytucie Zarządzania i rektor Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu. Specjalista w zakresie zarządzania publicznego, zarządzania jakością i komunikacji społecznej. Laureat Stypendium Ministra Nauki dla wybitnych młodych naukowców. Doradca zarządów przedsiębiorstw, instytucji publicznych i organizacji pozarządowych. ]

koszor: Rzadko się z tobą zgadzam, (bo często w swoich komentarzach jesteś złośliwy , na wiele poglądów mamy inne zdanie), ale w tej sytuacji myślę podobnie. Zatrzymanie gospodarki doprowadzi tych, którzy przeżyją, do totalnej katastrofy. Więcej osób popełni samobójstwo albo umrze na zawał, niż umrze na wirusa. Niech ci Bóg błogosławi, krzysztofie, na te Święta.

krzysztof.nn: na boga nie liczę, niemniej za szczerość intencji dziękuję, a uczciwość opinii doceniam kciukiem w górę - ludzie opętani dziś irracjonalną paniką wirusową nie zdają sobie sprawy, że prawdziwy armagedon właśnie się zaczyna w gospodarce i ekonomii , na całym świecie zresztą [nb skąd w tym ponoć katolickim kraju to monstrualne przerażenie możliwą perspektywą rychłego wielbienia oblicza najwyższego??...]