Wypełnij ankietę i pomóż przygotować strategię elektromobilności

FoxTrot: Pani Sylwii możemy pogratulować znajomości praw fizyki. Nie ma czegoś takiego, jak zeroemisyjny transport. Chyba, że wrócimy do transportu konnego i nie będziemy wliczać do emisji końskich pierdów. Według danych sprzed trzech lat samo wyprodukowanie akumulatora podłogowego dużej pojemności powoduje emisję zbliżoną do 6 lat jeżdżenia samochodem spalinowym z silnikiem Diesla. A to dopiero początek. Nawet, gdyby te akumulatory rosły na drzewach, to trzeba brać skądś energię do ich ładowania. Pozyskiwanie 100% energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych można jeszcze przez dziesiątki lat włożyć między bajki. Albo będzie węgiel, albo ruski gaz, albo atom. Załóżmy, że jednak, że wszystkie eko-oszołomy jednak mają rację i wiatraki oraz solary zapewnią nam 100% "zielonej" energii. Czy zdaje sobie ktoś sprawę, ile emisji CO2 trzeba do wykonania milionów wiatraków i dziesiątek milionów solarów? Zwłaszcza, że sprawność energetyczna obu zależy w dużej mierze od warunków pogodowych. Solary i tak mają tak niską sprawność, że nadają się co najwyżej do gospodarstw domowych. Każdej gospodarce potrzebny jest stabilny "rdzeń" energetyczny, a dopiero z resztą można się bawić w zielone. Inaczej będziemy czekali na wiatr lub słońce, żeby wysłać maila. Ale tutaj najwięcej do powiedzenia mają tzw. humaniści, którzy nie mają o tym zielonego pojęcia, ale co dwa lata muszą mieć nowego srafjona z internetem 10g, z którego powielają zieloną propagandę.