Sylwestrowy psi koszmar

Przed nami petardy, fajerwerki i huczna zabawa, jednym słowem w sylwestrową noc, podobnie jak każdego roku będzie się działo. Niestety to co dla nas ludzi jest świetną zabawą w zwierzętach budzi strach.

Rozświetlone niebo i huk fajerwerków zwierzętom domowym nie kojarzy się dobrze, a wręcz przeciwnie budzi w nich ogromny stres. Uciekają, chowają się w najdalszych kątach mieszkania, są wystraszone i nie wiedzą, co się dzieje. Czasami przerażone uciekają na oślep, byle tylko znaleźć się jak najdalej od hałasu. Niektóre już nigdy nie wracają do opiekunów.

Stowarzyszenie Empatia z myślą o tym rozpoczęło kampanię pod hasłem „Nie strzelam w sylwestra”. Akcja szuka poparcia również w internecie.

Petard, sztucznych ogni i rac czyli noworocznych gadżetów najbardziej boją się psy. Właściciele, którzy obawiają się o swoich czworonożnych przyjaciół mogą poradzić się weterynarza, jakie leki uspakajające podać zwierzęciu.

- Najgorsze jest to, że wystrzały petard rozpoczynają się dużo, dużo wcześniej niż należałoby – mówi Irena Kasperek właścicielka kundelka, którego przygarnęła ze schroniska kilka lat temu - Sytuacja niestety powtarza się każdego roku. Kiedy Maksiu usłyszy strzał, o spacerze nie ma już mowy, a że padają one nawet w godzinach dopołudniowych, to można sobie wyobrazić, co czuje pies, który boi się wyjść, żeby załatwić swoja potrzebę. Czasami dopiero następnego dnia udaje mi się wyprowadzić go na spacer.

Czy można powitać Nowy Rok bez odpalania petard i sztucznych ogni? - tutaj zdania są podzielone. „...Nie kupujmy petard, pieniądze zamiast na nie przeznaczmy na lepszy cel” apeluję jedni. „...Przecież cały urok sylwestra tkwi właśnie w wystrzałach petard, w tym jak pięknie one wyglądają, kiedy oglądamy je nocą” – twierdzą inni.

Chyba najważniejsze jednak to zachować zdrowy umiar.

bsk