Komisja kontra tradycja
Najpierw problemy miał Judosz – którego nie chciała widzieć w Skoczowie Liga Polskich Rodzin. Teraz przyszedł czas na protesty związane z kolejnym zwyczajem. Wódka tatarczówka, którą obrzędowo pije się w Skoczowie po małym kieliszku w Wielki Piątek, nie spodobała się gminnej komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. Komisja doszła do wniosku, że skoro tatarczówka to wódka – to tego miasto promować nie może.
POSŁUCHAJ
Tłumaczy decyzję - Maria Lipka pełnomocnik burmistrza ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Ulotki i wszelkie informacje o tatarczówce zniknęły już z biura promocji miasta.
Udało nam się wypromować stary skoczowski zwyczaj. Sama wódka została przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oznaczona godłem produktu regionalnego – a teraz zakazuje się nam promocji naszej tradycji – mówi wyraźnie oburzony Robert Orawski Szef Towarzystwa Miłośników Skoczowa.
POSŁUCHAJ
O ile miodulę czy śliwowicę rzeczywiście można traktować jako wódkę, nie można tego powiedzieć o tatarczówce. Historia nie zna przypadku by tym się ktoś kiedyś upił – dodaje Orawski.
POSŁUCHAJ
To produkt regionalny i tak jest traktowany przez kupujących - podkreśla Maria Ponikiewska kierowniczka jednego ze skoczowskich sklepów. Tatarczówkę nabywają głównie turyści.
POSŁUCHAJ
Decyzja komisji dziwi także Jerzego Malika. Pan Jerzy od wielu lat w domu sam robi nalewkę z tataraku. Pijemy tylko symboliczny kieliszek – a rocznie zużywamy może jedną butelkę – podkreśla.
POSŁUCHAJ
Czy skoczowska nalewka ma wpływ na poziom wypijanego przez młodzież alkoholu – tego nikt nie zbadał. Jedno jest pewne, w całej Europie promuje się lokalne gorzelnie, małe browary - w Polsce tego się zakazuje.
Jan Bacza
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.