Boże Narodzenie u Szarców

Tradycyjną kolację wigilijną burmistrz Ustronia Ireneusz Szarzec (zdj.) spożywa z żoną w gronie swoich dzieci oraz rodziców z obu stron. Jak sam stwierdza w domu nie zachowuje się klasycznej tradycji dwunastu potraw ale zazwyczaj na stole pojawia się zupa grzybowa, karp, pierogi, kapusta z grzybami i inne specjały. – Łamiemy się oczywiście opłatkiem. Jest również moment, najprzyjemniejszy zwłaszcza dla dzieci, rozdania prezentów. Odbywa się po kolacji. W tej chwili nie ma problemów ze zdobyciem podarunków dlatego czasami są one dość przewidywalne. Z racji pełnionego zawodu zużywam intensywnie pewne części garderoby, w związku z tym pod choinką nierzadko znajdują się koszule – mówi Ireneusz Szarzec.
Burmistrz wspomina, jak będąc małym chłopcem otrzymał w prezencie całą serię przygód „Tytusa, Romka i A’Tomka”. – Był to wówczas na rynku rarytas. Dodatkowo dostałem dwie małe paczuszki… tik-taków kupione w Peweksie. W latach osiemdziesiątych takie smakołyki były dostępne jedynie w tego typu sklepach za dolary lub bony dewizowe. Tik-taki stały na pianinie i po każdym posiłku zjadałem sobie po jednym malutkim cukierku. Kiedy opowiadam to moim dzieciom, odbierają to jak historię science fiction – dodaje Szarzec.

(zac)