Banik dopełnił formalności. Za tydzień zagra z uznaną europejską marką

Po ubiegłotygodniowej pewnej wygranej 5:1 z zespołem z Armenii, rewanż na boisku w Erywaniu wydawał się być formalnością. Tak też było - Banik od początku spotkania przeważał, a prowadzenie objął w 22. minucie. David Buchta odważnie wszedł w szesnatkę z prawego skrzydła i posłał płaskie podanie, które minęło wszystkich obrońców gospodarzy. Do piłki dopadł Ewerton, który dopełnił formalności i było 1:0.

Po stracie bramki Urartu wypracowało sobie kilka bardzo dogodnych sytuacji, ale na posterunku stał Dominik Holec. Słowacki bramkarz, który w lipcu przeniósł się do Banika z MFK Karwina (a wcześniej występował w Lechu Poznań), najlepszą interwencją popisał sięw 49. minucie, gdy wybronił strzał Mojsesjan z piątego metra.

Niewykorzystana okazja "zemściła" się na gospodarzach dwie minuty później. Do dogrania z rzutu wolnego Ewertona dobiegł Matěj Chaluš, huknął i było 2:0. Do końca meczu piłkarze Banika - licznie wspierani w Armenii przez swoich kibiców - wypracowali sobie jeszcze kilka okazji, ale żadna z nich nie zakończyła się trafieniem.

- Jestem zadowolony z naszej gry i awansu. Trochę obawialiśmy się warunków atmosferycznych, ale chłopcy sobie poradzili bardzo dobrze. Udanie weszliśmy w mecz, strzeliliśmy gola, mieliśmy kolejne okazje. W drugiej połowie szansę miał przeciwnik, ale Dominik Holec świetnie wybronił sytuację, a my dołożyliśmy drugiego gola. Całemu zespołowi należą się pochwały - mówił trener Banika Pavel Hapal, cytowany przez stronę klubową.

W związku z awansem do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy, na wniosek klubu z Ostrawy został przełożony niedzielny mecz ligowy, w którym Banik miał się zmierzyć na wyjeździe z MFK Karwiną. Dlatego popularni "Chachaři" mogą w spokoju przygotowywać się do potyczki z FC Kopenhagą. Pierwszy mecz został zaplanowany na środę, 7 sierpnia o 19:00 w Kopenhadze, rewanż tydzień później w Ostrawie. 

kr