Wisła myśli o oszczędnościach na zimę. "Nie ma samorządu, który przed tym nie truchleje"
- Jesteśmy jeszcze przed układaniem budżetu na przyszły rok i przyznam szczerze, że czekamy na to, co się wydarzy. Mamy coraz mniej pomysłów, jak to wszystko poukładać przy założeniu, że cena energii pójdzie o osiem albo dziewięć razy w górę - mówi w rozmowie z naszym portalem burmistrz Wisły Tomasz Bujok. - Myślę jednak, że nie ma samorządu, który nie truchleje nad tym, co się może wydarzyć - dodaje.
Jednym z pomysłów na ograniczenie kosztów jest zamknięcie na okres zimowy miejskiego kąpieliska, na którym według dotychczasowych planów miało zostać otwarte lodowisko. Na chwilę obecną jest to jednak mało prawdopodobny scenariusz. - W sezonie letnim spółka zarządzająca obiektem wypracowała zakładany poziom dochodów, mamy rezerwy i możliwości uatrakcyjnienia tego czasu. Lodowisko sprawi, że miejscowość stanie się bardziej atrakcyjna. To taki system naczyń połączonych - gdybyśmy wszystko wygasili i siedzieli w domach, to moglibyśmy połowę wiślańskiej gospodarki pozamykać, a nie tędy droga. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, w której w zimie zamknięte zostałyby wyciągi narciarskie - zaznacza Bujok.
Jak zauważa burmistrz, prąd na lodowisku potrzebny jest tylko do utrzymania samej tafli. - Szczęśliwie te urządzenia są energooszczędne - podkreśla dodając, że budynki basenowe będą ogrzewane tylko w niewielkim stopniu.
Innym rozwiązaniem omawianym w wiślańskim samorządzie jest czasowe wyłączanie lamp ulicznych. - Dwa lata temu wprowadziliśmy duże oszczędności, udało się nam wymienić oprawy oświetleniowe na ledowe i zastanawiamy się, czy wyłączanie latarni na jakiś czas w ciągu doby da nam jakieś oszczędności. Trzeba zauważyć, że cały ten proces włączania i wyłączania wielu punktów, przestawiania sterowników trzeba zlecić Tauronowi, a to generuje koszty i te 20-30 tys. zł zaoszczędzone na okresowym wyłączaniu spowoduje, że więcej zapłacimy za zlecenie samego procesu - wyjaśnia Bujok.
Warto też dodać, że Wisła zakończyła niedawno dwuletni projekt termomodernizacji pięciu miejskich budynków o wartości ponad 1,4 mln zł, z czego ponad 840 tys. zł pochodziło z funduszy unijnych.
- Jest wiele niejasności, nerwów. Mam jednak nadzieję, że zostaną wdrożone jakieś tarcze i pozwolą złagodzić skutki podwyższenia cen energii - kończy Tomasz Bujok.
KR
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.