Utonięcia się zdarzają. Uważajcie!

W sytuacji, gdy ktoś wpada do wody, właściwymi jednostkami do podjęcia interwencji są Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (WOPR) oraz straż pożarna. O ile w pierwszym przypadku ratownicy interweniują praktycznie każdego dnia, to w przypadku straży pożarnej interwencje są bardzo rzadkie – W tym sezonie interwencja, dotycząca dziecka w Ustroniu była chyba jedyną, w przypadku której zostaliśmy wezwanie – informuje ST. Kpt. Michał Pokrzywa z PSP w Cieszynie – poza tym byliśmy wezwani jeszcze do wyłowienia ciała w Skoczowie, jednak to była zupełnie inna sytuacja – dodaje. Strażacy interweniowali również w sprawie wyłowienia z rzeki ciała psa, świadkowie wezwali pomoc, gdyż z daleka ciało mogło wyglądać na ludzkie.

- Oddział Beskidzkiego WOPR obejmuje powiaty bielski, cieszyński i żywiecki. Interweniujemy na tych terenach praktycznie każdego dnia – informowali przedstawiciele WOPR – dużo problemów, związanych z wodą jest wynikiem niezachowania należytej ostrożności lub też spożywania alkoholu. Ludzie nie traktują swojego bezpieczeństwa, tak poważnie, jak powinni, w związku z czym w okresie letnim WOPR ma dużo pracy. Na szczęście większość interwencji kończy się szczęśliwie.

W przypadku, gdy ktoś wpadł do wody i jego życie jest w niebezpieczeństwie, często z pierwszą pomocą przychodzą świadkowie, gdyż specjalistyczne służby są jeszcze w drodze. Warto pamiętać, że w takich przypadkach, przed podjęciem jakichkolwiek działań, należy ocenić, czy sami nie jesteśmy zagrożeni. Własne bezpieczeństwo podczas akcji ratunkowych powinno być priorytetem – Nie próbujmy wyciągać kogoś z wody, jeżeli sami jesteśmy na przykład pod wpływem alkoholu, bądź jeżeli w danym akwenie występują prądy wodne. Zdarzają się sytuacje, że niedoświadczona osoba, usiłując kogoś ratować, sama traci życie. W przypadku podjęcia działań, mających na celu ratowanie osoby tonącej, należy wybrać najbezpieczniejszy z możliwych sposobów. Możliwe działania to na przykład podanie koła ratunkowego, liny, podpłynięcia łodzią, podejście na pomost i podanie ręki, bądź długiego przedmiotu tonącemu, lub też podpłynąć i przyholować tonącego na brzeg – wskazuje WOPR.

Jeżeli osoba, która została wyciągnięta z wody, nie oddycha, można podjąć resuscytację. W tym przypadku znów należy rozpocząć od oceny bezpieczeństwa. Następnie, po sprawdzeniu, czy poszkodowany rzeczywiście wymaga podjęcia takich kroków, należy udrożnić drogi oddechowe i ocenić oddech. Przed podjęciem jakichkolwiek czynności, należy zawiadomić odpowiednie służby, a następnie podąć odpowiednie działania, w oczekiwaniu na specjalistyczną pomoc. W tym momencie można przystąpić do resuscytacji – rozpoczynanej od 30 uciśnięć i dwóch oddechów ratowniczych. Jeżeli działanie to nic nie dało, należy kontynuować resuscytację, Gdy dostępny jest AED (Zautomatyzowany Defibrylator Zewnętrzny), należy włączyć urządzenie i stosować się do jego poleceń.

W przypadku, gdy jesteśmy świadkami niebezpiecznej sytuacji nad wodą, należy niezwłocznie skontaktować się z odpowiednimi służbami. Poniżej wykaz numerów, służb właściwych do podjęcia działań w zakresie pierwszej pomocy nad wodą:
- 604 900 300 – numer ratunkowy nad wodą na obszarze powiatów: bielskiego, żywieckiego i cieszyńskiego, a także miasta Bielska-Białej
- 112 – Europejski Numer Alarmowy
- 999 – Pogotowie Ratunkowe
- 998 - Państwowa Straż Pożarna

Zawiadomienie odpowiednich służb jest niezwykle istotne, gdyż najprawdopodobniej, osoba wyciągnięta z wody będzie potrzebowała specjalistycznej pomocy medycznej. Resuscytacja jest działaniem tymczasowym, mającym na celu uratowanie życia, jednak nawet po przywróceniu oddechu wymagana jest specjalistyczna pomoc. W przypadku podejmowania prób udzielenia pierwszej pomocy dobrze jest znać lokalizację rozmieszczonych na terenie całego kraju Zautomatyzowanych Defibrylatorów Zewnętrznych. Z ich położeniem można zapoznać się za pośrednictwem ogólnopolskiej mapy defibrylatorów – link dostępny tutaj.
W powiecie cieszyńskim defibrylatory takie znajdują się w Cieszynie, Ustroniu, Strumieniu, Drogomyślu i Skoczowie.

JŚ