Na 100-lecie urodzin Filipowicza maraton literacki 'Filipowicz non-stop'
Choć urodził się w Tarnopolu, całe życie był związany z Cieszynem, tu spędził dzieciństwo i młodość (1923-1932) i uczęszczał do szkoły podstawowej i gimnazjum. Należał do grupy młodych cieszyńskich literatów działających pod kierunkiem J. Przybosia. W Cieszynie zadebiutował w 1934 roku w kwartalniku "Zaranie Ślaskie" (wydawanym przez Towarzystwo Ludoznawcze w Cieszynie) utworem "Zapalniczka" (Przeczytaj, str. 136-141). Po wojnie zamieszkał wprawdzie w Krakowie, ale do Cieszyna wracał, choćby na grób ojca i babci, po cieszyńskim rynku spacerował też wspólnie z Wisławą Szymborską (oboje byli członkami Cieszyńskiego Klubu Hobbystów, to właśnie po śmierci Filipowicza, swojego długoletniego partnera Szymborska napisała wiersz "Kot w pustym mieszkaniu"). Wracał również do Cieszyna we wspomnieniachi, w tórczości (m.in. w Profile moich przyjaciół, Biały ptak czy Ulica Głęboka). W pozostawionych przezeń materiałach zachowały się fragmenty Pana Tadeusza przełożone na gwarę cieszyńską.
W Cieszynie, z którym był związany całe życie, niewiele jest jednak śladów Filipowicza, tablica pamiątkowa i ulica jego imienia to jedyne ślady, którymi miasto upamiętniło znakomitego prozaika. By przypomnieć jego postać i twórczość, 28 października podczas maratonu literackiego "Filipowicz non-stop" - twórczość autora "Krajobrazu niewzruszonego" czytali cieszyniacy znani i mniej znani, dzieci, młodzież i dorośli.
Do akcji włączył się również nasz redaktor naczelny, Przemysław Lose, który przeczytał opowiadanie pt. "Nasz blokowy Hans Muffke": - Zawsze uważałem, że czytanie to bardzo intymna sprawa, jednak przy tak wybitnym autorze, jakim jest Kornel Filipowicz i ciekawej propozycji Domu Narodowego, której celem jest przypomnienie tej "cieszyńskiej" postaci, można zrobić wyjątek i zrobić to publicznie - komentował.
(red.)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.