Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Mojiczkule i śmiganie witkami. Śmiergusty

Lany poniedziałek, śmigus-dyngus, albo regionalnie śmiergusty. Dziś polewano wodą, robiono psikusy i smagano dziewczęta witkami z drzewa lukrecji. Po domach chodziły też mojiczkule.

Lany poniedziałek to powrót do tradycji pogańskich, kiedy używano wody do symbolicznego pobudzenia do życia, związany był z płodnością, dlatego też oblewano woda głównie panny na wydaniu. Ważne było również smaganie witkami drzewa (stąd wziął się pierwszy człon nazwy śmigus – od śmigania witkami drzewa właśnie):

- Symbol wiecznego życia pojawia się jeszcze w Poniedziałek Wielkanocny, szczególnie w postaci jałowca, rośliny niezmiennie zielonej i leczniczej zarazem. Smaganie jałowcem to nic innego, jak przekazywanie energii życiodajnej, w tym i rozrodczej, której tak bardzo potrzebujemy na wiosnę, kiedy wszystko budzi się do życia – ludzie i przyroda. Ma to szczególne uzasadnienie w odniesieniu do kobiet, toteż dziewczyny powinny się cieszyć, czując kłujący dotyk jałowcowej gałązki. Cieszyła się i ziemia, kiedy gazdoszkowie wychodzili do pół, wtykając w nie kawałki zielonych palm, najczęściej gałązek leszczyny. I w nich tkwiła moc wegetacyjna. Gospodarze już dawno o tym zapomnieli, zastępując gałązki nawozami. Przykład to na odrywanie się człowieka od ziemi, tudzież od kultury, która przecież z niej wyrastała – zauważa prof. Daniel Kadłubiec.

Jak pisze Małgorzata Kiereś w książce "Doroczna obrzędowość w społeczności zróżnicowanych religijnie na pograniczu polsko-czesko-słowackim. Opis etnograficzny" młode dziewczęta wynoszono z domu na pole i tam oblewano wodą. Z okazji lanego poniedziałku chodzący po śmiergustach młodzi mężczyźni (zawsze tylko kawalerowie) mówili specjalne wierszyki:
- Przyszli my tu po śmierguście,
Jyny nas też nie opuście,
Kope wajec a fónt szpyrki
Narychtujcie […]

Drogie Panie, jeśli dziś zmokniecie za bardzo, jutro macie szansę na rewanż: - We wtorek był tzw. Babski Śmiergust - kobiety brały odwet na mężczyznach i nie pozostawiały na nich suchej nitki. - komentuje prof. Kadłubiec.


Zwyczajem, który był szczególny w Wiśle, a np. nie znali go górale z Trójwsi było chodzenie w lany poniedziałek z goiczkiem: - Wyjątkowym zwyczajem śmiergustowego dnia, szczególnie znanego i rozpowszechnionego w społeczności ewangelickiej Wisły i innych miejscowości pogranicza jak Gródek, Bukowiec, Bystrzyca, Nawsie, a nie zanotowano go na terenie Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa, było chodzenie z maiczkiem lub goiczkiem. Moiczkukuli oczekiwano już od Wielkiego Tygodnia […] – pisze Kiereś. Dziewcząt chodzących z goiczkiem nie polewano, szykowano dla nich zawsze jakiś darek – parę grajcarów, zeszyty, jajka, ciastka. - Ubierały się w suknię ze żywotkem i jaklę. Na głowie włosy zaczesano im gładko, mówiąc, że są zagładzone do wiónka. Środkowa nosiła biały wianek i biały fartuszek. Pozostałe dwie miały różowy wianek i fartuszek. Środkowa dziewczynka trzymała w ręce moiczek, drzewko świerkowe ustrojone w wydmuszki i wstążki koloru czerwonego, różowego, zielonego, niebieskiego i żółtego. Na moiczku zawieszony był dzwoneczek. Nie wchodziły do środka domów, ale śpiewały pod oknami […] – opisuje etnografka.

- Zauważmy – młode dziewczęta, zielone drzewko a na nim jajka. Czy może być mocniejszy symbol życia, które wyrywa się z zimowego odrętwienia? W dodatku symbol wzbogacony tym, co dla nas najcenniejsze – mową, pieśnią, strojem. Cała Ziemia Cieszyńska ożywa w pieśniczce goiczorek, jak nazywano te dziewczyny w cudownych cieszyńskich strojach. Oby tylko chodziły, rozdawały uśmiech, piękno i pogłębiały wrażliwość na to, co jest arką przymierza między dawnymi a nowymi laty. Gdy usłyszycie „Dej Boże dobry dziyń pod wasze okiynko”, otwierajcie nie tylko okna, drzwi, ale przede wszystkim serca – zauważa prof. Daniel Kadłubiec.

Jeśli chodzi o zwyczaje związane z wodą, warto zauważyć - i to podkreślają badacze naszego folkloru - że nie było w regionie zwyczaju topienia Marzanny: - Wynoszenie marzanny w okolicy 20 marca, palenie jej lub wrzucanie do wody, jest importem z Górnego Śląska lub inspiracją telewizyjną, i to chyba od paru dekad. W dawniejszej tradycji cieszyńskiej nic takiego nie było – podkreśla prof. Kadłubiec.

W śmiergusty dzisiaj wbrew tradycji każdy oblewa każdego, nie tylko kawalerowie panny na wydaniu. Współcześnie zwyczaj ma charakter zabawy ludowej, nie obrzędu i jest raczej okazją do kupienia dzieciom specjalnych pistoletów na wodę. Niekiedy przeradza się w wybryk chuligański i jest przez służby traktowany jako zakłócanie porządku i naruszenie nietykalności cielesnej.





vdka

źródło: OX.PL
dodał: NG

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: