Lawina, hipotermia… Góry są niebezpieczne!
Znosili na noszach
Interwencję niedaleko czesko-słowackiej granicy na terenie Śląska Cieszyńskiego – na szycie Muřinkový vrch (szczyt w Beskidzie Morawsko-Śląskim w paśmie Połomów na granicy pomiędzy Czechami a Słowacją, ok. 3 km na południe od Łomnej Górnej) odnotowały czeskie służby Horská služba ČR.
Trudno dostępny teren między Muřinkovým vrchem a Velkým Polom był testem kondycji fizycznej i współpracy ratowników Beskidzkiej Służby Ratowniczej i Trzynieckiego Pogotowia Ratunkowego. Nieprzytomny mężczyzna po zasłabnięciu z wycieńczenia musiał zostać przetransportowany na noszach przez bardzo nierówny i niedostępny teren. W interwencji wzięli udział ratownicy z dwóch stacji Górskiego Pogotowia Ratunkowego (Javorový i Frýdlant nad Ostrawicą) we współpracy z kolegami lekarzami z Trzynieckiego Pogotowia Ratunkowego.
- W takich przypadkach trzeba być delikatnym, ale szybkim. Przetransportowaliśmy pacjenta, cały czas sprawdzając jego stan, który dodatkowo komplikowała hipotermia – powiedział jeden z ratowników Górskiego Pogotowia Ratunkowego. - To kolejna z interwencji, która pokazuje, jak ważne jest prawidłowe zaplanowanie wycieczki w góry, a przede wszystkim posiadanie sprzętu dostosowanego do sytuacji meteorologicznej i warunków terenowych – komentują beskidzcy ratownicy, którzy co roku spotykają się z takimi sytuacjami niedoceniania sprzętu i trudnością górskiej wędrówki.
Lawina na Babiej Górze
Równie trudną akcję mają za sobą ratownicy z Beskidzkiego GOPRu. 16 grudnia na Babiej Górze samotny turysta został przysypany przez lawinę:
- Wczoraj o godz. 16.30 otrzymaliśmy zgłoszenie o turyście, który w rej. ruin schroniska Beskidenverein (Głodna Woda, szlak zielony), został częściowo przysypany przez lawinę. Mężczyzna, pomimo prób, nie był w stanie wydostać się z lawiny o własnych siłach. Po godzinie od wypadku udało mu się wezwać pomoc przez aplikację Ratunek – informują beskidzcy goprowcy.
- Dyżurni z Markowych Szczawin natychmiast wyruszyli w teren: 2 ratowników w szpicy oraz 1 ratownik z noszami. Jednocześnie do ratowników sekcji operacyjnej Babia Góra Grupy Beskidzkiej GOPR wysłano sms alarmowy z prośbą o wsparcie działań. Do akcji włączyli się również ratownicy z Grupy Podhalańskiej. O godz. 17.45 szpica dotarła do poszkodowanego - był przytomny, bez urazów, jednak mocno wychłodzony. Po odkopaniu turysty ratownicy ubrali go w suche, ciepłe ubrania, a następnie ogrzali – relacjonują ratownicy górscy.
Na Markowych Szczawinach oczekiwali kolejni ratownicy w gotowości do pomocy przy ewakuacji poszkodowanego.
- Po ogrzaniu i upewnieniu się, że poszkodowany jest w stanie poruszać się o własnych siłach, rozpoczęto ewakuację. O godz. 19.30 ratownicy dotarli z turystą na Markowe Szczawiny, skąd został przetransportowany na Przełęcz Lipnicką. Poszkodowany w ogólnym dobrym stanie fizycznym i psychicznym, transportem prywatnym oddalił się do domu. O godz. 21.00 zakończono wyprawę ratunkową powrotem do stacji na Markowych Szczawinach. Wzięło w niej udział 8 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR – informuje GOPR.
Goprowcy apelują, aby zwłaszcza w okresie zimowym nie wybierać się w góry samemu.
Od niedzieli na Babiej Górze obowiązuje I stopień zagrożenia lawinowego.
NG
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.