Korupcja w urzędzie. "Kosa" proboszcza z burmistrzem, a w tle defraudacja publicznych pieniędzy
- Trudno określić jakiego zadał sobie trudu i ile musiał się okupić, aby magistrat pozyskać i burmistrzem zostać - pisze o Karolu Mazurze, burmistrzu Skoczowa ks. Józef Leopold Rużański. Duchowny był proboszczem skoczowskiej parafii w latach 1806-1838. - Gdyby uczynił to dla dobra gminy lub wymagała tego konieczność, byłoby jego przedsięwzięcie bez nagany, ale jedynie jego diabelska duma, ambicja, żądza zaszczytów i chciwość pieniądza skusiły go do tego. Jego marne zamiary popierał starosta cieszyński Karol Filip von Rechttenbach, który za to wcale znaczne prezenty otrzymał - podkreśla w swoich "Memorabiliach", które po raz pierwszy ukazały się dopiero w Kalendarzu Skoczowskim 1996, wydanym przez Towarzystwo im. Gustawa Morcinka.
Rużański nie kryje, że w Skoczowie nie chciał się z nikim wdawać w konflikty. - Obiecywałem sobie w Skoczowie ciche i spokojne życie, ale wkrótce miałem bardzo zmącone godziny (...). Musiałem przez kilka lat z powodu parafialnych przywilejów, które po części chciał [Mazur - dop. red] ukrócić, a częściowo próbował skasować i w innych sprawach z nim walkę staczać - zaznacza.
Karol Mazur na urząd burmistrza mianowany był dwukrotnie - w 1810 i 1814 roku, a funkcję tę pełnił do śmierci spowodowanej gruźlicą w 1817 roku. Wydaje się, że Różański był mocno zadowolony z takiego obrotu spraw. - Dnia 13 lutego 1817 r. uwolnił mnie Pan Bóg od mojego nieprzejednanego nieprzyjaciela burmistrza Karola Mazura, któremu za życia tylko pokorę i cierpliwość okazałem - pisał. - Miał schorzałe ciało, z którego smród nieznośny się rozchodził. Został wprawdzie przez wikarego ks. Fr. Wamita zaopatrzony, ale był tak twardy, że będąc na łożu śmierci swoją własną, upadłą córkę Eleonorę odtrącił i swej ojcowskiej miłości jej odmówił. Z tego można o jego uczuciu względem swoich bliźnich wnioskować, jakim był. Pomimo to przebaczyłem i pochowałem go - dodaje skoczowski proboszcz.
Śmierć burmistrza wywołała duże poruszenie mieszczaństwa, które wystosowało do starostwa w Cieszynie skargę dotyczącą "stanu kasy sierocej". Roczne śledztwo rozpoczęło się w marcu 1819 roku. - Komisja stwierdziła, że poszczególne punkty skargi były w przeważającej części uzasadnione. Wiele tysięcy guldenów zostało zmarnowanych, a magistrat nie mógł się wykazać prawidłowym ich wykorzystaniem. Mieszczaństwo w obawie o swe dochody zdecydowało się łącznie z wydziałem prosić o rozwiązanie magistratu, którego egzystencja była wyłącznie dziełem K. Mazura - wspomina ks. Rużański.
Wspomnienia XIX-wiecznego skoczowskiego duchownego można znaleźć też w opracowaniu "Przyczynki do historii. Najstarsze skoczowskie kroniki" Haliny Szotek, które dostępne jest online na portalu halinaszotek.ox.pl.
KR
Aktualizacja:
Artykuł opublikowany dnia 10.10.2021 r pt.: „Korupcja w urzędzie. „Kosa" proboszcza z burmistrzem, a w tle defraudacja publicznych pieniędzy" nie dotyczy czasów współczesnych, a jest artykułem historycznym opisującym historię z XIX w. i dotyczy ówczesnego Burmistrza Skoczowa Karola Mazura
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.

.jpg)

Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
