Jak wypadli sportowcy z naszego regionu w Pjongczang?
Spośród sportowców ze Śląska Cieszyńskiego, najbliżej medalu był ten, który... nie wziął udziału w ani jednym konkursie. Mowa o Piotrze Żyle. Między nim a Maciejem Kotem, miała rozstrzygnąć się walka o to, kto wystąpi w zmaganiach indywidualnych i w drużynie. Stefan Horngacher trzykrotnie postawił na Kota, i to on, wraz z Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Stefanem Hulą, wywalczył brązowy medal w konkursie drużynowym.
Żyła ma czego żałować, bo i gdyby to on wystąpił w drużynie, Polacy i tak, prawdopodonie, świętowaliby podium. Biało-czerwoni mieli blisko sto punktów przewagi nad czwartymi Austriakami. W kuluarach pojawiły się plotki, iż skoczek WSS Wisła i tak może dostać brązowy krążek oraz premię finansową. - Po igrzyskach zbierze się zarząd i zdecyduje czy wystąpić do PKOl-u z wnioskiem o przyznanie nagrody finansowej nie tylko naszym medalistom olimpijskim, ale również Piotrowi Żyle - powiedział dla sport.pl Tomasz Wieczorek.
Nieźle spisali się biegacze z Istebnej - Kamil oraz Dominik Bury. Pierwszy awansował do ćwierćfinału sprintu techniką klasyczną. Dla 21-latka to dobry wynik, patrząc na to, że był to jego debiut na igrzyskach. Z kolei Dominik najlepsze rezultaty odniósł w biegu łączonym (33.) oraz sprincie drużynowym (13.). Niestety, obaj biegacze nie wystąpili w królewskiej konkurencji, jaką jest maraton. Słów krytyki, również pod ich adresem, nie oszczędziła najlepsza polska narciarka, Justyna Kowalczyk.
Mocne słowa @juiceKowalczyk na zakończenie #igrzyska18. "Ich zachowanie to skandal". ? Cała rozmowa ➡ https://t.co/HuPRtDLRYf #Pyeongchang2018 pic.twitter.com/FNN1r19oDn
— TVP Sport (@sport_tvppl) 25 lutego 2018
Lepszych wyników spodziewano się po kombinatorach. Spośród biało-czerwonych, najlepszy na skoczni normalnej okazał się Paweł Słowiok (WSS Wisła), który ukończył rywalizację na 22. pozycji. Z kolei na dużej najlepszy był Szczepan Kupczak, który zajął tę samą lokatę. Drużyna, w której składzie wystąpili także Słowiok oraz pochodzący z Istebnej, Adam Cieślar, zajęła 9. miejsce. Biało-czerwonych typowano do pierwszej "8".
Mateusz Ligocki reprezentował Polskę w snowboardzie. Cieszynianin przebrnął przez eliminacje, a następnie awansował do ćwierćfinału. W nim szczęście nie uśmiechnęło się już w jego stronę i zakończył rywalizację na 1/4 finału, plasując się ostatecznie na 29. miejscu.
Do Pjongczang udała się rekordowa liczba polskich sportowców, ale ci wrócili do kraju tylko z dwoma medalami. Wynik ten nie satysfakcjonuje, ale i udowadnia, że w sportach zimowych nigdy nie byliśmy potęgą. Czy włodarze polskich związków wyciągną wnioski z Pjongczang i podejmą skuteczne działania? O tym przekonamy się w najbliższym czasie. Na działania nie możemy długo czekać, gdyż każdy kolejny dzień przybliża nas do kolejnych ZIO, które za cztery lata zorganizuje Pekin.
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.