Zdążyli w ostatniej chwili
- Nie potrafił przez telefon dokładnie wskazać miejsca, w którym się znajduje. Mundurowi otrzymali też informację, że mężczyzna choruje na cukrzycę i może być pod wpływem alkoholu. Do akcji poszukiwawczej skierowano natychmiast wszystkie możliwe siły policji. Do wsparcia mundurowym ruszyli również GOPR-owcy i strażacy. Niestety, po rozpoczęciu poszukiwań kontakt z zaginionym został przerwany. Rozładował się telefon, którym poszukiwany kontaktował się najpierw z rodziną, a później z ratownikami. Liczyła się każda minuta, a sytuacja była ciężka - tej nocy temperatura w górach sięgała -12 °C - relacjonuje asp. Krysztof Pawlik, rzecznik prasowy cieszyńskiej policji.
W utracie kontaktu z zaginionym, ratownicy rozdzielili się wyznaczając obszar poszukiwań. Mundurowi z Ustronia nawoływali mężczyznę, który po kilkunastu minutach im odpowiedział. Natychmiast, już wspólnie z ratownikiem GOPR, który zawrócił, skierowali się w miejsce, skąd dochodziło wołanie.
- Grubość pokrywy śniegu, przez który „przebijali” się mundurowi miejscami sięgała ponad metr. Ostatecznie, po prawie dwóch godzinach przebywania na mrozie wychłodzony i przemoczony mężczyzna został odnaleziony. Był na jednym ze zboczy góry, kilkaset metrów od głównego parkingu na Równicy. Mundurowi z ratownikiem GOPR-u natychmiast udzielili pierwszej pomocy wyziębionemu 21-latkowi. Ratownik przekazał mu swoje rękawice i kurtkę, zastosował też tzw.ocieplacze. Policjanci okryli go kocem. Wspólnie z ratownikami mężczyzna o własnych siłach zszedł ze zbocza góry. Następnie został przekazany ratownikom medycznym, a po badaniach przekazany pod opiekę rodziny. – podsumowuje działania Pawlik.
(red)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.