Wegańskie specjały w Laji
Prowadząca warsztaty Petra Dunkova na oczach widzów przygotowała kilka wegańskich potraw, których można było spróbować. O ich wyjątkowym smaku decydowały nie tylko produkty podstawowe, z których je przygotowywała, ale także oryginalne, rzadko stosowane w naszej kuchni przyprawy, a także sposób przyrządzania potraw nadający im na przykład charakterystyczny dymny posmak.
Po prezentacji kulinarnej był też czas na dyskusje i pytania do prowadzącej. Słuchaczy interesowała przede wszystkim, prócz technicznych tajników wegańskiej kuchni, filozofia weganizmu. - Chodzi o dobro zwierząt. Naszą ideą jest to, że zwierzęta są naszymi przyjaciółmi, a przyjaciół się nie zjada – wyjaśniła Petra Dunkova.
Słuchaczy interesowało także, czy weganizm nie odbija się negatywnie na zdrowiu, wszak często podkreśla się walory odżywcze mięsa. - Ja jestem weganką od czterech laty i czuje się dobrze. Mam kolegę, który jest weganinem dziesięć lat i tez czuje się świetnie, a wygląda o dziesięć lat młodziej. Weganie są też szczęśliwsi i czują się lepiej nie jedząc zwierząt – wyjaśniła.
Weganie, w przeciwieństwie do wegetarian, którzy nie jedzą mięsa, ale spożywają mleko czy jajka, oprócz tego, że nie jedzą mięsa, nie jedzą także żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego, a więc zabroniony jest u nich nabiał, jajka, samo mleko.
- Zupełnie to nie przeszkadza. Weganie mają mnóstwo innych alternatyw. Jest na przykład mleko makowe, owsiane, sojowe, kokosowe… - wylicza Petra Dunkova. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego weganie nie jedzą mleka czy jajek. Jeśli przyjąć filozofię nie zabijania i nie zjadania zwierząt, to mleko czy jajka nie są przecież produktami, których pozyskanie wymaga zabicie zwierzęcia.
- Bo krowa hodowana na mleko też cierpi. Jak krowa się ocieli, to zabierają jej cielątko. A krowa ma tak samo uczucia, czuje się wtedy tak samo, jak czuje się człowiek, gdy odbierze się mu dziecko. A cielątko odebrane matce albo zabiją, albo hodują – mówiła Petra dodając, że znacznie lepiej jest na wsi, gdzie ludzie chowają zwierzęta okazując im więcej z serca i zapewniając normalne warunki i pożywienie. - Nie ma porównania, jest to zupełnie coś innego, niż w hodowli przemysłowej. Zwierzęta chowane na wsi jedzą normalnie i mają lepsze warunki, pasą się. A w hodowli przemysłowej te zwierzęta jedzą same siebie, bo karmione są mączką kostną.
Weganie nie jedzą też miodu. - A po co, jak jest pełno innych alternatyw? – dziwi się Petra wyliczając syropy z kwiatów, z jęczmienia, agawy, które są tak samo smaczne i użyteczne, jak miód.
Padło też przewrotne pytanie do prelegentki podkreślającej, że zwierzę to przyjaciel, więc się go nie zjada ani nie wykorzystuje. Czym więc weganin karmi swojego czworonożnego przyjaciela w postaci psa lub kota? - Normalnie, jak każdego tym, czym się żywi, czyli karmą dla psów czy kotów w granulkach. Jest tak zbudowany, ma krótkie jelita i musi jeść mięso – przyznała Petra.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.