Śmierć 4 -latki w Istebnej. To rodzinna tragedia
Przysiółek Leszczyna – Istebna. – My tu jesteśmy jedną wielką rodziną – mówi pani Irena, która cały czas nie może uwierzyć w to, co stało się w czwartkowy poranek w domu nieopodal jej gospodarstwa. – Przecież jeszcze wczoraj widzieliśmy obie i Kasię (matkę przyp.red.) i Mariankę – (czterolatkę, której zwłoki znaleziono w czwartkowy poranek przyp. red). To dla nas szok.
-Tu wszyscy się znają, pomagamy sobie nawzajem, żyjemy jak rodzina, dlatego też ta tragedia bardzo nas boli – mówią sąsiedzi.
W Istebnej wiadomości szybko się rozchodzą. – To nie do uwierzenia! Jeszcze wczoraj je widziałam, jeszcze wczoraj szły tą drogą… Często tutaj spacerowały – mówi sąsiadka chcąca zachować anonimowość.
Dom w którym mieszkały Katarzyna i Marianka niewiele różni się od pozostałych. Rzuca się w oczy, bo rzadko kto ma tu żółty kolor tynku. W oknach firanki, kwiaty, zadbany ogród, a na podwórzu altana, huśtawka. Pewnie niejednokrotnie bawiła się tu mała Marianka wraz z mamą.
Kaśka z córeczką mieszkała u swoich rodziców. W tym samym domu mieszkała jeszcze prababcia czterolatki. Rodzina jakich wiele. Dziadkowie opiekowali się wnuczką, jak potrafili najlepiej. Matce też nie można niczego zarzucić. Dziecko zadbane, mądre, wygadane. – Dziewczynka była bardzo żywa, uśmiechnięta, bardzo kontaktowa – żywe srebro – podkreślają sąsiedzi.
Ojca małej Marianki nikt z sąsiadów nie widział. – Chyba nie był Polakiem, bo dziewczynka miała ciemną karnację, ale Kaśka kochała ją za dwoje. Bardzo było tą miłość widać – dodaje kolejny sąsiad.
Pani Irena mieszka po drugiej stronie drogi, jest dalszą rodziną Kaśki. Razem z synem Krzysztofem jeszcze w środę widzieli Kasię. Uśmiechniętą, przechadzającą się z córeczką i dziećmi jej siostry. – Jeszcze wczoraj ja widzieliśmy, a dziś taka informacja. Marianki już nie ma. To było takie śliczne dziecko. – wzdychają.
Policja i pogotowie pojawiły się tu w czwartek o poranku. – Około 6.30 zobaczyłem przez okno radiowóz, wiedziałem, że coś się stało, ale nigdy bym nie przypuszczał, że to będzie taka wiadomość – mówi sąsiad. Nie udało się uratować czterolatki. Lekarzom pozostało tylko stwierdzić zgon.
W Istebnej wszyscy, których spotykam mówią o jednym – to wielka tragedia. – Co Pani powiedzieć… W to się nie da uwierzyć, że to matka zabiła swoje dziecko. Ponoć je udusiła. To nie była wyrodna matka, ona po prostu była chora - nie kryje łez jedna z sąsiadek, nazwiska podawać nie chce. - Osiem lat temu zginął brat Kaśki. Wtedy też gazety wypisywały się o zdarzeniu. Większość tego co się wtedy pisało nie było prawdą. Nie chcę żeby ktoś przeczytał nieprawdziwe informacje, jeszcze z moim nazwiskiem – tłumaczy. Brat Kaśki zginął pod kołami ciągnika. Wtedy gazety rozpisywały się, że był pijany, a jego nieostrożność była powodem tragedii. – Osiem lat temu jedna tragedia, teraz kolejna, jakieś fatum wisi nad tą rodziną – dodaje.
Kaśka ma około 30 lat. – Chodziliśmy razem do szkoły. Zawsze była inna, niż wszyscy. Taka skryta, czasem dziwna. Kiedyś próbowała wyskoczyć z okna. Wiem, że miesiąc temu była na terapii. Lekarz ponoć powiedział, że jest zupełnie zdrowa, nawet wystawił podobno stosowne zaświadczenie. Nigdy nie widziałem jej agresywnej, poza Marianką świata nie widziała. To jest szok – opowiada kolega ze szkolnej ławy.
Pod sklepem spotykam dwie kobiety. Śmierć dziewczynki poruszyła mieszkańców, tylko o tym mówiono dziś w Istebnej. – Jak mogli ci rodzice doprowadzić do tego, aby dziewczynka spała z tą matką w jednym pokoju, czy tego nie dało się przewidzieć? – padają retoryczne pytania. Ten kto znał Kasię wiedział, że Marianka była jej oczkiem w głowie. – Kaśka nie była agresywna, a córeczce nie mógł nawet włos spaść z głowy. Była bardzo opiekuńcza, troskliwa. Nigdy jej zachowanie nie wzbudzało podejrzeń, jakby mi ktoś powiedział, że coś takiego się zdarzy, wyśmiałbym go – mówi sąsiad który mieszka płot w płot z rodziną w której wydarzyła się tragedia.
Prokuratura i policja informują, że w zdarzeniu brała udział osoba trzecia, że zatrzymano jedna osobę w tej sprawie, że śledztwo i sekcja zwłok ujawnąi prawdę. – Choć nie możemy w to uwierzyć, życia Marianki, już nic nie wróci. Ciężko tu kogokolwiek winić. To jest rodzinna tragedia – kwitują sąsiedzi.
Dorota Kochman
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.