Pchły na targu?

Istnieją dwie teorie, skąd wzięła się nazwa pchli targ. Zanim jednak przejdziemy do nich – słów kilka o historii.

We Francji w pierwszy weekend września odbywa się wydarzenie, które Francuzi określają jako Braderie de Lille czyli największy pchli targ Francji mający miejsce w miejscowości Lille. Według źródeł tradycja targu sięga średniowiecza (XIIw.), kiedy to służący otrzymali prawo sprzedaży, miedzy zachodem i wschodem słońca, starych ubrań i zużytych przedmiotów swoich panów. Pieniądze, które udało im się ze sprzedaży uzyskać mogli zatrzymać dla siebie. Oczywiście ranem musieli stawić się na służbie. Sprzedaż odbywała się wiec bez zbędnych ceregieli. Z czasem do służących dołączały kolejne grupy – sprzedawcy drobiu, mieszczanie, gazeciarze itd. Dziś Lille ma 100 km alejek dla 10 000 wystawców i połączony jest z różnego rodzaju imprezami. Odwiedza go około 3 milionów gości.

Skąd nazwa targu – pchli targ? Najprawdopodobniej określenie również pochodzi z Francji, konkretnie z Paryża od bazaru zwanego Marché aux puces (dosł. bazar z pchłami) położonego w Saint-Ouen na przedmieściach Paryża, założonego pod koniec XVII wieku.  Inna teoria głosi, że na powstanie nazwy mogło wpłynąć podobieństwo między szybkim obrotem towarem i ruchem kupujących, a aktywnością pcheł.

- Pchle targi są bardzo popularne w Niemczech, gdzie nazywają się Flohmarkt (Floh to pchła, Markt – sklep, targ). Chodzą na nie całe rodziny, dzieci przynoszą swoje zabawki, z których wyrosły, na wymianę lub sprzedaż. To nie tylko okazja, by zakupić coś w pełni użytecznego (Niemcy bardzo pilnują, by przedmioty, które chcą sprzedać, nie były zniszczone lub niekompletne, sprzedają tylko to, czego nie wstydziliby się podarować komuś znajomemu), ale też to dzień spotkań mieszkańców i sąsiadów. Można się spotkać, napić piwa, coś zjeść i porozmawiać – mówi Natasza Gorzołka, nasza redakcyjna koleżanka, która przez 4 lata mieszkała w Niemczech. - Często pchle targi organizuje gmina np. w miejskiej hali sportowej, a wejście kosztuje symboliczną opłatę (np. 50 centów).  Flohmarkt jest tak popularny w Niemczech, że istnieją strony, które zbierają informację o targach z całego kraju (np. marktcom.de).

- Chcemy, żeby i w Zebrzydowicach mieszkańcy spojrzeli na pchli targ nie tylko jako na okazję na pozbycie się niepotrzebnych rzeczy, ale też sposobność do spotkań z sąsiadami (czasami nawet do ich poznania), wymienienia się zabawkami, kolekcjami poznania innych pasjonatów. Do miłego spędzenia czasu – mówi Przemysław Lose, pomysłodawca pchlego targu z zebrzydowickiego GOKu.

- Na niemieckich pchlich targach znalazłam wspaniałe kute latarnie za 2 euro, kije do nordic walking za 3 euro, szklane wazony za 1 euro. Kupiłam mnóstwo gier planszowych, świąteczne kalendarze z materiału i wiele innych rzeczy, które zyskały nowe życie – dodaje Natasza Gorzołka.

- Dokładnie, pchle targi mogą być bardzo eko! – zauważa Marta Szymik,  Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Turystyki w Dębowcu, pomysłodawczyni pchlego targu w dębowieckiej placówce: - Możemy przynieść to, z czego już nie korzystamy, a co może przydać się innym – naszym sąsiadom, ludziom z sąsiednich miejscowości. To mogą być książki, płyty, gry, przedmioty użytkowe, dekoracyjne. To świetna okazja na wiosenne porządki!

Nie należy mylić pchlich targów z targami lub targami staroci.

- Targi staroci są skierowane głównie do kolekcjonerów i osób, które chcą sprzedać stare, kolekcjonerskie przedmioty, antyki – zauważa Marta Szymik: -  Na pchlich targach raczej chodzi o mieszkańców, nie handlarzy starociami, ani przedsiębiorców.

- To coś w stylu wyprzedaży garażowej, ale zorganizowanej wspólnie z sąsiadami – dodaje Przemysław Lose.

Gdzie w najbliższym czasie w regionie możemy przynieść swoje rzeczy, by je sprzedać lub wymienić się z innymi?

Zebrzydowice: Amfiteatr, 23. kwietnia 2022

Dębowiec: Centrum, 22. maja 2022

Jeśli znacie terminy i adresy innych pchlich targów w okolicy – podzielcie się z nami w komentarzu!

VDK