Nietypowy monitoring
28.02.2003 0:00
W Skoczowie monitorowaniem ulic nie zajmują się strażnicy miejscy, a... strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Cztery kamery zamontowane zostały na rogach komendy Ochotniczej Straży Pożarnej, w której Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza ma siedzibę. Podczas dyżurów strażacy nie tylko odbierają zgłoszenia o wypadkach i pożarach, ale przy okazji obserwują, co dzieje się wokół ich budynku.
Kamery zamontowane na rogach komendy nie są ruchome, a obraz nie jest rejestrowany na wideo jak w Bielsku-Białej czy Wiśle. Pokazują parking przed i park z miasteczkiem rowerowym za budynkiem, a także pobliskie uliczki. Obraz dociera do monitora, który znajduje się w dyżurce strażaków.
- Siedzimy tu codziennie przez 24 godziny, ale do tej pory nikogo nie przyłapaliśmy dzięki kamerom - mówi aspirant Jan Nowak, dowódca zmiany w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej. - Gdyby coś się działo, od razu mamy powiadomić straż miejską albo policję.
- Straż miejska nie ma u nas stałych dyżurów, więc na razie monitoringiem zajmują się strażacy. W parku dochodziło do różnych aktów wandalizmu, a teraz, po zamontowaniu kamer, jest spokój. I o to chodziło. Już sam widok kamer odstrasza - tłumaczy brygadier Kazimierz Chrapek, prezes OSP w Skoczowie i przewodniczący Rady Miejskiej.
Pierwsze cztery kamery kosztowały miasto 7 tys. zł.
Kamery zamontowane na rogach komendy nie są ruchome, a obraz nie jest rejestrowany na wideo jak w Bielsku-Białej czy Wiśle. Pokazują parking przed i park z miasteczkiem rowerowym za budynkiem, a także pobliskie uliczki. Obraz dociera do monitora, który znajduje się w dyżurce strażaków.
- Siedzimy tu codziennie przez 24 godziny, ale do tej pory nikogo nie przyłapaliśmy dzięki kamerom - mówi aspirant Jan Nowak, dowódca zmiany w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej. - Gdyby coś się działo, od razu mamy powiadomić straż miejską albo policję.
- Straż miejska nie ma u nas stałych dyżurów, więc na razie monitoringiem zajmują się strażacy. W parku dochodziło do różnych aktów wandalizmu, a teraz, po zamontowaniu kamer, jest spokój. I o to chodziło. Już sam widok kamer odstrasza - tłumaczy brygadier Kazimierz Chrapek, prezes OSP w Skoczowie i przewodniczący Rady Miejskiej.
Pierwsze cztery kamery kosztowały miasto 7 tys. zł.
Komentarze
0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów.
Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz
regulamin
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: