I czemu winien taki karp?
Karp na stoły wigilijne trafia od dziesiątek lat i w tej kwestii niewiele się może zmienić. Ten gatunek ryby jest nieodzownym symbolem Bożego Narodzenia. Jednak nim trafi na nasz świąteczny stół, czasem przebywa długą drogę, drogę przez mękę. Handlarzom zdarza się, że ryby przetrzymywane są w małych pojemnikach z niewielką ilością wody. Czasem nim dokona się na rybie egzekucja, długo walczy o życie w foliowej torebce.
Nad tym problemem co roku pochylają się ekolodzy. Klub Gaja od kilkudziesięciu lat prowadzi kampanię kampanię „Jeszcze żywy KARP” na rzecz powszechnej edukacji w sprawie humanitarnego traktowania karpi masowo sprzedawanych w Polsce przed świętami. Problem zauważa też władza. Trzy lata temu na wniosek Klubu Gaja Sejm wprowadził poprawkę do Ustawy o ochronie zwierząt, która jednoznacznie uściśliła, że jej zapisy obowiązują wobec wszystkich kręgowców, w tym ryb. W tym roku Prokurator Generalny rozesłał do wszystkich prokuratur w kraju pismo w sprawie przedświątecznego handlu rybami w dokumencie wyjaśnia jak powinno się traktować humanitarnie ryby, które trafiają na nasz wigilijny stół. – Cieszę się, że nasza wieloletnia praca została dostrzeżona. że przyzwyczajenia można zmienić. Chcę podziękować Panu Prokuratorowi za taką postawę. Myślę, że bardzo wiele osób ma podobne zdanie – mówi Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja.
Andrzej Seremet, Prokurator Generalny uważa za niehumanitarne m in. przenoszenie żywych ryb w pojemnikach bez wody lub foliowych workach albo koszykach. Przypomniał także, że ryby trzeba chronić przed „bólem, stresem i cierpieniem”, zabijać mogą je jedynie osoby, które ukończyły 18 lat, a sprawy zgłaszane z niehumanitarnym podejściem do ryb nie mogą być bagatelizowane.
KOD
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.