Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Górale u Gaździny Podhala

Kilkunastu górali z Beskidu Śląskiego uczestniczyło w Jesiennym Święcie Bacowskim, które w niedzielę odbyło się w Sanktuarium Maryjnym w Ludźmierzu na Podhalu. - Jak się o coś prosi, to potem trzeba podziękować - tak wyjaśnił swoją obecność Piotr Kohut, baca z Koniakowa.

Jak powiedział nam Józef Michałek, prezes oddziału Górali Śląskich Związku Podhalan, to już tradycja, że sezon zaczyna się i kończy właśnie w sanktuarium w Ludźmierzu, u Gaździny Podhala. Niedziele uroczystości były poświęcone także tegorocznemu Redykowi Karpackiemu, w którym pierwsze skrzypce grał Piotr Kohut.

Dziś jest także czas wdzięczności za tegoroczny wypas, za Redyk Karpacki. Bacowanie to ciężka praca, to nie lada sztuka życia. Dlatego wiosną przyszliśmy prosić, a dziś zaledwie co dziesiąty przybył, aby dziękować. Dziękować za szczęśliwe dni i spokojne noce. Za nieustanną opiekę Ludźmierskiej Pani nad naszymi rodzinami, nad stadami. A my dziękujemy wam, drodzy bacowie, juhasi, bacowie, że wam się chce chcieć – mówił w kazaniu ks. Kazimierz Klimczak z Ludźmierza.

Dla Piotra Kohuta obecność u stóp Tatr to coś naturalnego. – Jak się o coś prosi, to trzeba umieć dziękować. Tym bardziej, że ten sezon był dobry. Jesteśmy tutaj co roku, i tak od kilkunastu lat – powiedział niestrudzony baca. Jak przyznał, chociaż sezon wypasu już formalnie został zakończony, wciąż są znakomite warunki do jego prowadzenia. – Większe stada jeszcze się pasą, bo na pewno jest to dla gospodarzy pewna oszczędność. Wypas zakończy się definitywnie przed Świętem Wszystkich Świętych – dodał Kohut.

Także Andrzej Gąsienica-Makowski, starosta tatrzański, potwierdził, że tegoroczny sezon był wyjątkowo udany. – Wciąż można smakować oscypki, które są przecież takim skarbem naszej ziemi – przyznał starosta. Tatrzański włodarz sporo mówił o współpracy między góralami z Beskidów i Podhala, która narodziła się kilka lat temu. – Ta współpraca to był taki mały zaczątek wielkiej góralskiej watry karpackiej. Dzięki niej mogliśmy u jednych odbudować pasterstwo, u innych je podtrzymać. Jeden drugiego podciąga, jeden przy drugim się wyżywi. Jesteśmy jedną wielką rodziną: rodziną wołoską, pasterską, która zna swoją tożsamość – przyznał Makowski.

Po mszy przyszedł czas na degustację owczych wyrobów. Oscypki i korboce zniknęły ze stołów tak szybko, jak się na nich pojawiły.

wot


 

źródło: ox.pl
dodał: WOT

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: