Zaolzie. Uczczono pamięć pomordowanych w Żywocicach
Organizatorem, jak zwykle, było miasto Hawierzów wspólnie z Zarządem Głównym PZKO, Czeskim Związkiem Bojowników o Wolność i Muzeum Ziemi Cieszyńskiej. Nie zabrakło delegacji samorządowców z polskiej strony Śląska Cieszyńskiego w osobach Starosty Powiatu Cieszyńskiego Mieczysława Szczurka i Burmistrz Cieszyna Gabrieli Staszkiewicz. Były także delegacje Macierzy Ziemi Cieszyńskiej, młodzieży. Z uwagi na stan epidemii nie udało się ściągnąć warty Wojska Polskiego, o co w zeszłym roku zabiegała Konsul Generalna RP w Ostrawie Izabella Wołłejko-Chwastowicz. Stwierdziła ona, iż była to największa tragedia w tym regionie podczas II wojny światowej. I że choć uroczystości wspomnieniowe w Żywocicach odbywają się w dniu, kiedy wszystkie oczy i myśli są skierowane do Warszawy, bo przypominamy sobie 76 rocznicę wybuchu powstania warszawskiego, to nie należy zapominać również o tych mniejszych tragediach, które bardzo silnie odbiły się na życiu mniejszych miast. - Zginęli niewinni cywile. Z każdej rodziny tutaj, w Żywocicach, ktoś został zabity i to nigdy tutaj nie przestanie działać na emocje ludzi. I bardzo dobrze. Bo jeśli sobie takie rzeczy przypominamy to może to nas uchroni od powtórki – stwierdziła konsul.
Starosta powiatu cieszyńskiego Mieczysław Szczurek podkreślił w rozmowie z naszym portalem, że w obliczu pamięci historycznej tragicznych wydarzeń wojny nie ma co patrzeć na obecne granice, nie ma co rozpatrywać, że w tej chwili mamy Polaków i Czechów. - Wtedy, 76 lat temu, to było jedno społeczeństwo, które walczyło z okupantem. Okupant zabijał naszych i o tym trzeba pamiętać. I tu nie ma co patrzyć na narodowość. To byli nasi ludzie, stąd. Trzeba pamiętać, że czcimy pamięć naszych bohaterów – podkreślił.
Podczas wspominanej tragedii zginęło 28 Polaków i 8 Czechów. Byli to cywile, nawet nie partyzanci, a zwykli mieszkańcy Żywocic, Suchej Dolnej i Górnej oraz Cierlicka Dolnego. Wywlekano ich o świcie z ich domów i rozstrzeliwano nieopodal, często na oczach dzieci. Jedno z takich wspomnień 14-letniego wówczas chłopaka, który patrzył na śmierć ojca, przeczytała prowadząca dwujęzycznie całą uroczystość konferansjerka. Nie zabrakło oczywiście apelu poległych, a całość obchodów zakończono odsłuchaniem hymnów polskiego i czeskiego.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.